[b]Nie.[/b] Takie działanie nie ma wpływu na skuteczność wypowiedzenia. Owszem, choroba pracownika w określonych warunkach uniemożliwia przeprowadzenie zwolnienia. Tyle że chodzi o sytuację, w której jest on nieobecny z powodu usprawiedliwionej okoliczności, a jedną z nich jest niewątpliwie korzystanie ze zwolnienia lekarskiego.
Jednakże w ocenie Sądu Najwyższego nie zasługuje na ochronę ktoś, kto stawił się w firmie, podjął swoje obowiązki, a dopiero po otrzymaniu wypowiedzenia przyniósł zwolnienie lekarskie wystawione z powodu niezdolności do pracy. Sąd w uchwale z 11 marca 1993 r. uznał, że wypowiedzenie umowy pracownikowi, który wykonywał swoje zadania, a następnie wykazał, że w dniu wymówienia był niezdolny do pracy z powodu choroby, nie narusza art. 41 kodeksu pracy [b](sygn. I PZP 68/92)[/b]. W uzasadnieniu uchwały SN stwierdził, iż wypowiedzenie umowy w czasie obecności zainteresowanego jest skuteczne i nie może być podważone przez ochronę stosunku pracy wynikającą z art 41 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D940AF60A86BD424306F9BF86E599297?id=76037]k.p.[/link], gdyż o jego bezskuteczności decyduje wyłącznie nieobecność danej osoby. Przez obecność pracownika należy rozumieć stawienie się do pracy i jej świadczenie, czyli wykonywanie obowiązków wynikających z umowy, lub też gotowość do jej wykonania.
Owszem, może się zdarzyć, że pracownik, który przyszedł do firmy i ma zwolnienie lekarskie, będzie chroniony przed wypowiedzeniem. Będzie tak np., gdy pojawi się po to, by złożyć zaświadczenie w kadrach. Wówczas ochrona będzie mu się należała, bo nie podejmuje swoich obowiązków.
Potwierdził to zresztą wprost SN w wyroku z 17 listopada 1997 r. Orzekł w nim, że ze względu na ochronę przewidzianą w art. 41 k.p. nie jest obojętne, czy zainteresowany dostał wypowiedzenie umowy w czasie, kiedy wykonywał pracę, czy też w dniu, w którym jej nie świadczył, ale jedynie przyniósł do zakładu zwolnienie lekarskie [b](sygn. I PKN 366/97)[/b].
[i]Tomasz Zalewski jest dziennikarzem „Rzeczpospolitej”[/i]