Sprzedawcy zależy na tym, aby pozbyć się auta. Będzie więc przekonywał, że jest ono bezwypadkowe, z niewielkim przebiegiem, a jego stan techniczny jest doskonały. Jak bardzo te zapewnienia rozmijają się z prawdą, przekonało się już wiele osób, które kupiły używany samochód. Transakcja ta stała się dla nich początkiem kłopotów i prawdziwych wydatków. Powód zazwyczaj jest ten sam: naiwność. Tymczasem nieuczciwi sprzedawcy tylko czekają na takie okazje (np. kobieta zainteresowana wyglądem auta, a nie jego stanem technicznym) i skrzętnie je wykorzystują.
Jak kupujemy
Statystyki pokazują, że w przypadku aut z drugiej ręki najczęściej Polacy kupują je bezpośrednio od innych osób prywatnych, dopiero potem decydują się na odwiedzenie komisu lub zakupy przez Internet (choć ten ostatni sposób stale zyskuje na popularności). Zainteresowaniem cieszą się też zakupy na giełdach samochodowych oraz za granicą (przy czym tu wiele osób korzysta z pomocy różnych pośredników, co nierzadko jest źródłem dodatkowych kłopotów).
Czego się spodziewać
Jak uniknąć niespodzianek? Przede wszystkim nie zakładać, że to, co sprzedawca mówi, jest prawdą. Jemu zależy na tym, aby sprzedać auto. Nic więc dziwnego, że będzie je zachwalał na wszelkie możliwe sposoby. Musimy zatem być czujni. I sprawdzać to, co słyszymy.
Jak sprawdzić rzeczywisty stan nabywanego pojazdu
1. Dokładne oględziny
Niezależnie od tego, czy decydujemy się na zakup auta od osoby prywatnej, czy w komisie, czy przez Internet, umówmy się na spotkanie i obejrzyjmy auto. Wiadomo, że będzie umyte, zapewne z czystą tapicerką. Co powinno wzbudzić nasze podejrzenia? To, że auto jest kilkuletnie, a wygląda na dużo młodsze, co zdarza się wcale nierzadko. Nowa kierownica, wyczyszczony silnik (po to, aby np. nie było widać, że wycieka olej). Tymczasem lepiej, jeśli silnik wygląda tak jak przy normalnej eksploatacji. Kierownica też po kilku latach będzie nieco powycierana. Również lakier – w przypadku samochodu kilkuletniego – zdąży już nieco zmatowieć. Jeśli więc samochód, który oglądamy, jest podejrzanie ładny, nabierzmy nieufności. Być może ma położony świeży lakier. To oczywiście można sprawdzić. Są specjalne urządzenia, które na to pozwalają. I warto w nie zainwestować, bo będziemy mieli pewność, że nie kupujemy kota w worku.