Prawa konsumentów na sezonowej wyprzedaży

Witryny sklepów kuszą obniżkami cen kolekcji o 30, 50 czy nawet 70 proc. Tańsze zakupy nie oznaczają jednak, że klienci tracą swoje prawa

Publikacja: 24.12.2011 10:00

Obniżki cen o 30, 50 czy nawet 70 proc. nie oznaczają, że klienci tracą swoje prawa

Obniżki cen o 30, 50 czy nawet 70 proc. nie oznaczają, że klienci tracą swoje prawa

Foto: sxc.hu

Oferty sezonowych wyprzedaży lepiej sprawdzać. To dlatego, że nie zawsze pokrywają się z prawdą.  Klient zwabiony obietnicą kupna po zdecydowanie niższej cenie rzadko się zastanawia, czy to, co obiecuje ogłoszenie o sezonowej wyprzedaży,  pokrywa się z tym, co zastaje w sklepie.

Nieuczciwe praktyki

Wielu sprzedawców podczas sezonowych wyprzedaży stosuje hasło: płacisz mniej, nie masz praw. Umieszczają przy kasie wywieszki informujące o tym, że klienci w związku z zakupem towarów po obniżonej cenie nie mają prawa do reklamacji, więc nie mogą ich zwrócić. O ile sprzedawca ma prawo odmówić przyjęcia towaru wolnego od wad (zależy to od jego dobrej woli – część sklepów jednak decyduje się na to), o tyle nie może zastrzec, że kupujący nie ma prawa reklamować towaru. Nawet jeśli był przeceniony, prawo do reklamacji  wciąż  mu przysługuje.

Wcale nierzadko  cena podana na metce towaru różni się od tej, jaką trzeba zapłacić przy kasie. I nawet jeśli są to niewielkie różnice, praktyka taka nie jest zgodna z prawem. Cena podana na metce jest obowiązująca. Sprzedawca nie może żądać wyższej zapłaty. Jeśli tak czyni, dla konsumenta to sygnał, aby taki sklep w przyszłości omijać.

Zdarza się również sztuczne obniżanie cen. Sprzedawcy tak nimi manipulują, aby klient sądził, że cena pierwotna była dużo wyższa i że kwota, jaką musi zapłacić, jest rzeczywiście wyjątkową okazją. Na metkach naklejane są informacje, z których wynika, że początkowa cena towaru była dużo wyższa (choć w praktyce tak nie było). I od tej zawyżonej ceny obliczana jest procentowa obniżka. W rezultacie sprzedawca, choć sprzedaje taniej, to i tak zarabia, bo rabat liczony jest od zawyżonej kwoty. Dla klienta to następny sygnał, aby w takim miejscu zakupów nie robić.

Przykład

Pani Jola dowiedziała się od koleżanki , że w jednym z jej ulubionych sklepów rozpoczęły się wyprzedaże. Od jakiegoś czasu nosiła się z zamiarem kupienia dżinsów. Były jednak drogie. Pomyślała, że może wyprzedaże  pozwolą jej na ten zakup. Zdziwiła się jednak, gdy  w sklepie okazało się, że kosztują tyle samo co przed przeceną. Sprzedawca umieścił na metce informację sugerującą, że podana cena uwzględnia już 30-proc. upust, co nie było zgodne z prawdą. Pani Jola o całym zdarzeniu powiadomiła Inspekcję Handlową i powiatowego rzecznika konsumentów.

Elementarz to podstawa

O czym zatem powinien pamiętać klient,  aby uniknąć pułapek zastawianych na niego przez sprzedawców?

Przede wszystkim powinien kierować się rozsądkiem i – choć oferta na pierwszy rzut oka wydaje się kusząca – zadać sobie trud policzenia i sprawdzenia ceny. Czasami sprzedawcy oferują produkty w tzw. zestawach po, wydawałoby się, niezwykle atrakcyjnych cenach. Wygląda to zazwyczaj tak, że do danego produktu dołączane są inne. Niestety, rzadko ceny kalkulowane są pod klientów. Gdy przez chwilę zastanowimy się i dokładnie policzymy, może się okazać, że taki sam produkt możemy mieć w znacznie niższej cenie. Fakt, nie dostaniemy dodatkowych gadżetów dołączanych do zestawu. Ale często nie są one ani potrzebne, ani nie przedstawiają jakiejś szczególnej wartości.

Przykład

Jedna z firm kosmetycznych proponuje zestaw kosmetyków w rzekomo atrakcyjnej cenie. Hitem zestawu ma być serum oraz dołączone do niego mleczko, tonik i krem (wszystkie trzy o bardzo maleńkich objętościach – 5 i 7 ml). Samo serum to również niewielkie opakowanie  – tylko 20 ml. Cena zestawu jest zaledwie o 20 proc. niższa od ceny serum bez zestawu  i o dużo większej objętości.

Warto też  przy sezonowych wyprzedażach  sprawdzać ceny podobnych produktów. Może się okazać, że w sklepie obok to samo dostaniemy znacznie taniej. Jedynie gdy kupujemy w tzw. sieciówkach, nie ma sensu porównywania cen towarów w sklepie np. w centrum miasta z dostępnymi w sklepie tej samej firmy, ale w innej dzielnicy. Zapewne będą takie same.

Dobrze też pamiętać o tym, że nie zawsze towar  wolno nam zwrócić do sklepu, i to nawet jeśli po przyjściu do domu i rozpakowaniu zakupów dojdziemy do wniosku, że przestał się nam podobać.

Dlatego tak ważne jest robienie zakupów przemyślanych. Sprzedawca ma prawo odmówić przyjęcia towaru wolnego od wad i zwrotu klientowi pieniędzy czy wymiany na inny. To, czy tak postąpi, zależy wyłącznie od jego dobrej woli.

Co innego, gdy towar ma wady. Wtedy sprzedawca odmówić nie może, chyba że o wadach tych poinformował klienta. Wynika to wyraźnie z przepisów ustawy z 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego (DzU nr 141, poz. 1176 ze zm.). Jej art. 4 mówi, że sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową. A to oznacza, że w takim wypadku musi albo wymienić towar na wolny od wad, albo przyjąć z powrotem i zwrócić pieniądze.

Inny przepis ustawy (art. 7) mówi jednak, że sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący w chwili zawarcia umowy o tej niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien wiedzieć. Czyli jeśli sprzedawca poinformował go o wadzie towaru albo była ona na tyle widoczna, że z łatwością  dało się  ją zauważyć,  klient nie może się domagać od sprzedawcy, aby towar przyjął. Nie ma też żadnych sposobów, by sprzedawcę  do tego zmusić.

Przykład

Pani Kasia kupiła na wyprzedaży lampę z fornirową obudową. Widziała, że jest  uszkodzona (lampa miała pęknięcie). Sprzedawca poinformował ją o tym, dodając, że w związku z tym cena została aż tak bardzo obniżona. Pani Kasia kupiła lampę,  ale po przyjściu do domu stwierdziła, że pęknięcie na niej jest zbyt widoczne. Postanowiła więc ją zwrócić. Sprzedawca odmówił. Mógł tak postąpić. Przepisy stanowią wprawdzie, że sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, czyli za to, że lampa ma pęknięcia, ale nie wtedy, gdy kupujący w chwili zawarcia umowy o tej niezgodności wiedział (a tak było, sprzedawca bowiem poinformował o tym panią Kasię).

Klient ma prawo zgłosić reklamację w ciągu dwóch lat (przez tyle czasu sprzedawca odpowiada za zgodność towaru z umową). Najlepiej zrobić to na piśmie. Gdy do kupionego produktu dołączona jest gwarancja, reklamację można zgłosić gwarantowi (w praktyce producentowi lub dystrybutorowi). O tym, od kogo i na jakiej podstawie dochodzić swoich roszczeń, decyduje klient.

Nie bójmy się pytać

Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej szczegółowo określa obowiązki sprzedawcy. Sprawdzajmy zatem, nawet na wyprzedażach, czy sprzedawcy się z nich wywiązują. W myśl art. 3 ustawy sprzedawca jest zobowiązany udzielić kupującemu jasnych, zrozumiałych i niewprowadzających w błąd informacji wystarczających do prawidłowego i pełnego korzystania ze sprzedanego towaru konsumpcyjnego. W szczególności musi  podać: nazwę towaru, określenie producenta lub importera.  Ma obowiązek  także dołączyć gwarancję, i to w języku polskim (to ważne zwłaszcza dla kupujących sprzęt elektroniczny).

Zawsze z paragonem

Klienci muszą pamiętać, aby zawsze zabrać ze sklepu paragon, a gdy płacą kartą kredytową lub płatniczą – również potwierdzenie zapłaty. Dokumenty te mogą się okazać potrzebne. Paragon  wtedy, gdy będziemy zmuszeni dochodzić swoich roszczeń w ramach reklamacji czy gwarancji. Wydruk zapłaty kartą, gdy zechcemy towar zwrócić. To dlatego, że sprzedawca zapewne odda nam pieniądze, ale nie w gotówce, tylko na rachunek karty, którą płaciliśmy. Musimy zatem mieć potwierdzenie zapłaty oraz kartę, której używaliśmy do transakcji.

Ponadto w poradniku Jak kupować na wyprzedażach:

 

Zobacz też inne poradniki:

Okazyjne zakupy

Prawo dla Ciebie

»

Konsumenci

Tekst ukazał się w "Rzeczpospolitej" 5.7.2011 r.

Oferty sezonowych wyprzedaży lepiej sprawdzać. To dlatego, że nie zawsze pokrywają się z prawdą.  Klient zwabiony obietnicą kupna po zdecydowanie niższej cenie rzadko się zastanawia, czy to, co obiecuje ogłoszenie o sezonowej wyprzedaży,  pokrywa się z tym, co zastaje w sklepie.

Nieuczciwe praktyki

Pozostało 97% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów