Kilka sposobów ścigania łamiących prawo

Naruszający nasze dane osobowe może narazić się na wypłaty kilkutysięcznego odszkodowania a nawet karę więzienia

Publikacja: 22.03.2010 03:20

Kilka sposobów ścigania łamiących prawo

Foto: www.sxc.hu

Ochrona danych osobowych może być bowiem egzekwowana zarówno na drodze postępowania karnego, jak też cywilnego i administracyjnego. Każda z tych możliwości ma wady i zalety.

GIODO może wydawać decyzje nakazujące naruszającym prawo przywrócić stan zgodny z przepisami. Decyzja może nakazywać usunięcie uchybień, uzupełnienie, uaktualnienie, udostępnienie danych, wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń, usunięcie danych itp. GIODO nie może natomiast nakładać kar finansowych za naruszenie prawa, co powoduje, że odpowiedzialność administracyjna nie jest zbyt dotkliwa dla łamiącego przepisy. Niemniej jednak ostateczna decyzja GIODO stwierdzająca, że doszło do naruszenia prawa, powinna zachęcić do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej – metodą skierowania pozwu o naruszenie dóbr osobistych.

Choć w ustawie o ochronie danych osobowych nie ma odrębnych przepisów o odpowiedzialności cywilnej, nie znaczy to, że naruszyciele jej nie podlegają. Wręcz przeciwnie. Stosuje się takie zasady, jak przy dochodzeniu roszczeń za naruszenia innych dóbr osobistych (art. 23 – 24 [link= http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]). Pojawia się więc także możliwość żądania zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Dobrym dowodem w sprawie może być decyzja GIODO i zebrane w toku postępowania administracyjnego dokumenty i wyjaśnienia, chociaż dla uzyskania sądowej ochrony z tytułu naruszenia dóbr osobistych nie jest konieczne stwierdzenie przez GIODO naruszenia przepisów w trybie administracyjnym.

Na skutek naruszenia zasad ochrony danych osobowych mogą też ucierpieć nasze interesy majątkowe. Wtedy można dochodzić odszkodowania z tytułu odpowiedzialności za czyny niedozwolone (art. 415 kodeksu cywilnego). Trzeba jednak wykazać nie tylko szkodę, ale także zdarzenie ją powodujące, związek przyczynowy pomiędzy nimi, a także winę sprawcy.

Ustawa o ochronie danych osobowych cały rozdział poświęca odpowiedzialności karnej. Nie dajmy się jednak zwieść przeświadczeniu, że tą metodą można najwięcej zdziałać. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że sprawy karne w tej dziedzinie rzadko kończą się pełnym sukcesem, czyli wyrokiem skazującym sprawcę.

W wielu sprawach stosuje się przepisy art. 17 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BD0FC66E1BA4A5D000F74826FF02F1DE?id=75001]kodeksu postępowania karnego[/link], który przewiduje, że nie wszczyna się postępowania, gdy społeczna szkodliwość czynu jest znikoma (taki czyn wypełnia wprawdzie znamiona przestępstwa, jednak nim nie jest). To ulubiony sposób wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania stosowany w sprawach o ochronę danych osobowych, aby nie zajmować się tymi, nie zawsze oczywistymi, skomplikowanymi problemami. Nie do końca są także jasne przepisy, nad których interpretacją musi się zastanawiać nawet Sąd Najwyższy.

Dobrym przykładem jest art. 51 ust. 1 ustawy, który przewiduje kary dla administrujących zbiorami danych za ich udostępnienie osobom nieupoważnionym. Sąd uznał, że z brzmienia tego przepisu wynika, iż jako przestępstwa nie można traktować sytuacji najczęstszych, czyli udostępnienia danych lub przynajmniej umożliwienia dostępu jednej osobie. Aby zostać przestępcą, trzeba więc udostępnić dane minimum dwóm osobom [b](postanowienie SN z 21 listopada 2007 r., sygn. IV KK 376/07)[/b].

Nie szokują także surowością ewentualne kary przewidziane w art. 49 – 54 ustawy. Maksymalna kara więzienia to trzy lata (za ujawnienie tzw. danych wrażliwych, np. o stanie zdrowia, życiu seksualnym). W innych przypadkach można trafić do więzienia na dwa lata, dostać grzywnę (sięgającą nawet kilkuset tysięcy złotych) lub karę ograniczenia wolności.

Ochrona danych osobowych może być bowiem egzekwowana zarówno na drodze postępowania karnego, jak też cywilnego i administracyjnego. Każda z tych możliwości ma wady i zalety.

GIODO może wydawać decyzje nakazujące naruszającym prawo przywrócić stan zgodny z przepisami. Decyzja może nakazywać usunięcie uchybień, uzupełnienie, uaktualnienie, udostępnienie danych, wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń, usunięcie danych itp. GIODO nie może natomiast nakładać kar finansowych za naruszenie prawa, co powoduje, że odpowiedzialność administracyjna nie jest zbyt dotkliwa dla łamiącego przepisy. Niemniej jednak ostateczna decyzja GIODO stwierdzająca, że doszło do naruszenia prawa, powinna zachęcić do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej – metodą skierowania pozwu o naruszenie dóbr osobistych.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów