Czerwcowy dzień w sądzie, piątek, wysłuchujemy z klientem wyroku. Kara rok i dwa miesiące pozbawienia wolności. Perspektywa była znacznie gorsza. Słyszę ulgę w oddechu klienta i cichy głos za sobą… „złapię się w dozór”. Myślę, spokojnie, wyrok jest nieprawomocny. Sąd przechodzi do uzasadnienia, uzasadnia kwestie stanu faktycznego, winy, sprawstwa, aż wreszcie ocenia wpływ postawy oskarżonego na wymiar wymierzonej mu kary. Padają słowa pozytywne – to incydent w życiu oskarżonego, wprawdzie poważny, acz incydent i w dodatku doszło do pojednania, oskarżony prowadzi ustabilizowane życie, pracuje, utrzymuje rodzinę… sąd jest zdania, że oskarżony może starać się o odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego (!).