W zmaganiach z powodzią na drodze i szynach podróżujący generalnie nie jest bez szans. Czasem wprawdzie wystarczy zorganizowanie bezpiecznego objazdu albo zmniejszenie prędkości na najgorszych odcinkach, bywa jednak, że to nie wystarczy – drogę trzeba zamknąć, a pociąg odwołać. Co wówczas może zrobić podróżujący? Jeśli na skutek zalania drogi nie jest w stanie dotrzeć do celu, to ma niewielkie szanse na finansową rekompensatę.
Wprawdzie drogi są ubezpieczone (ubezpieczyciele są różni, a i zakres ubezpieczenia nie jest jednakowy), ale generalnie polisy obejmują tylko zdarzenia, do których doszło na drodze z winy jej zarządcy, np. z powodu niezałatania dziur kierowca zerwał zawieszenie czy uszkodził felgę.
Wówczas, jeśli jest to droga krajowa, wystarczy wystąpić do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z wnioskiem o odszkodowanie. Jeżeli do zdarzenia doszło na drodze innej kategorii, za szkodę zapłaci (a przynajmniej do niego należy się zwrócić) samorząd.
W przypadku powodzi – zalania drogi, nawet krótkiego jej odcinka – trudno jednak będzie wykazać jakąkolwiek winę zarządcy. Szanse na odszkodowanie są więc niewielkie.
Dużo większe możliwości skutecznego dotarcia do celu mają w tak niesprzyjającej sytuacji podróżujący koleją. I to nie tylko dlatego, że infrastruktura kolejowa jest w lepszej kondycji.