Osoby, które nie mogą czekać ze sprzedażą mieszkania do upływu pięciu lat od zakupu, dziś tracą podwójnie. Po pierwsze, zyskiem będą musiały podzielić się z fiskusem, bo takie transakcje – co do zasady – podlegają opodatkowaniu PIT. Po drugie, chcąc szybko sprzedać mieszkanie, będą musieli znacząco obniżyć cenę. To z kolei naraża je na zarzut, że celowo zaniżyły wartość transakcji, żeby zapłacić mniej podatku.
Jak zauważa Robert Nogacki, radca prawny z Kancelarii Prawnej Skarbiec, organy podatkowe chętnie kwestionują wartość transakcyjną przy sprzedaży nieruchomości, bo wydając niekorzystną decyzję, przerzucają na podatnika ciężar dowodu, że cena odpowiadała wartości rynkowej. Podatnicy mają jednak duże szanse na obronienie się przed dodatkowym podatkiem, jeśli wykażą, że była uzasadniona przyczyna obniżenia ceny. Przepisy jej nie definiują, więc takim powodem może być obawa wypowiedzenia kredytu przez bank i konieczność szybkiej spłaty. Podatnik musi to jednak udowodnić.
W ocenie Doroty Walerjan, doradcy podatkowego z HoganLovells, żeby skutecznie obronić się przed fiskusem i nie dopłacać podatku, należy odpowiednio wcześnie przegotować się do transakcji: sprawdzić ceny innych transakcji w okolicy, zebrać informacje od pośredników lub z ogólnie dostępnych źródeł jak Internet. Jeżeli cena mieszkania jest niższa z powodu jego stanu technicznego, warto to udokumentować, np. zdjęciami. Powodem niższej ceny może być też to, że nabywca kupi mieszkanie za gotówkę, a nie na kredyt.
– Taka dokumentacja może mieć znaczenie zwłaszcza wtedy, gdy fiskus zdecyduje się na kontrolę po kilku latach od transakcji, ma na to bowiem nawet sześć lat – podkreśla Dorota Walerjan.
Fiskus ma prawo domagać się podwyższenia wartości transakcyjnej tylko wtedy, gdy cena znacząco bez uzasadnionego powodu odbiega od rynkowych.