O pozycji w środku stawki zadecydowało niekorzystne dla polskiej wokalistki głosowanie jurorów, którzy dali reprezentantce TVP tylko 17 punktów, co sprawiło, że Steczkowska znalazła się przed głosowaniem publiczności na dalekim 24. miejscu.
Potem było już dużo lepiej. W pewnym momencie głosowania Polka była druga. Ostatecznie otrzymała po 12 punktów – to najwyższa możliwa pula – z Irlandii i Islandii oraz po 10 z Wielkiej Brytanii, Belgii i Holandii. Łącznie było ich 139. Ci, którzy lubią spekulacje podkreślają, że gdyby decydowały wyłącznie głosy publiczności – Steczkowska byłaby siódma. Liczą się jednak również jurorzy.
Steczkowska – lepiej niż miało być
Mogło być o wiele gorzej. Justyna Steczkowska awansowała do finału Eurowizji’25, który odbył się w sobotę 17 maja, z piosenką „Gaja”, co nie dla wszystkich było to stuprocentowo pewne. Nie była faworytką bukmacherów.
Przed pierwszym półfinałem 13 maja ich typy wskazywały, że zajmie 25. pozycję. Droga do awansu przypominała thriller, co współtworzył nowy regulamin. Bezpośrednio po głosowaniu publiczności nie ogłoszono kolejności w pierwszej dziesiątce, która przechodziła do finału – to od razu zaplanowano po zakończeniu konkursu. Pokazywano tylko trójkę artystów – jeden był szczęśliwcem. Dowiedzieliśmy się o awansie Steczkowskiej, gdy poinformowano o szóstej wykonawczyni, jaka przeszła do finału.