Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po zwycięstwie w finale Eurowizji swoich rodaków napisał w sieci: „Odwagą imponujemy światu, nasza muzyka podbija Europę! W przyszłym roku Ukraina będzie gospodarzem Eurowizji! To po raz trzeci. I wierzę, że nie ostatni. Dołożymy wszelkich starań, aby gościć Eurowizję w ukraińskim Mariupolu. W wolnym, spokojnym i odbudowanym. Dziękuję za wygraną zespołowi Kalush Orchestra i wszystkim, którzy na nich głosowali”.
Po występie ukraińscy artyści zaapelowali ze sceny o wsparcie dla Mariupola i Azowstalu: „Proszę, pomóżcie Azowstalowi, pomóżcie Mariupolowi”. Ukraińcy byli od początku faworytem konkursu, nie tylko dlatego, że Europa wspiera ich w wojnie. Występ łączył folk, rap i break dance. To świetna fuzja tradycji i nowoczesności. Zwycięzcy tegorocznej Eurowizji działają wspólnie od 2018 roku. Grupę pod nazwą Kalush założył raper Oleh Psiuk, a dołączyli do niego tancerz Wład Kuroczka, Ihor Dydenczuk oraz Tymofij Muzyczuk, Witalij Dużyk i Dżoni Diwnyj.
Czytaj więcej
Takimi słowami skomentował trzeci sukces Ukrainy na Eurowizji prezydent Wołodymyr Zełenski, po tym jak Grupa Kalush Orchestra zwyciężyła w Turynie z przewagą blisko 170 punktów.
Pierwotnie w ukraińskich preselekcjach zajęli drugie miejsce. Reprezentantami kraju zostali po dyskwalifikacji Aliny Pash.
Piosenka „Stefania” powstała z myślą o matce lidera zespołu, ale jak podkreślali muzycy w Turynie, teraz jest nieformalnym hymnem wszystkich ukraińskich matek, których dzieci są na froncie.