Pozorny spokój na wzgórzu Wagnera

Pierwszy raz od lat nie wybuczano spektaklu otwarcia festiwalu w Bayreuth. Transmisje z Tomaszem Koniecznym w Dwójce.

Publikacja: 29.07.2022 03:00

Catherine Foster jako Izolda w spektaklu na Festiwalu w Bayreuth

Catherine Foster jako Izolda w spektaklu na Festiwalu w Bayreuth

Foto: Bayreuther festspiele/materiały prasowe

Wielkie święto fanów Richarda Wagnera rozpoczęło się inscenizacją „Tristana i Izoldy”. Jak każda premiera w Bayreuth wystawienie tego dramatu miłosnego wzbudza emocje. Tym razem zaskoczyła reakcja premierowej widowni, która spektakl autorstwa niemieckiego reżysera Rolanda Schwaba przyjęła z uznaniem.

Nie było typowych dla Bayreuth głośnych głosów dezaprobaty jak każdego roku. Do teatru na Zielonym Wzgórzu, który w latach 70. XIX wieku wybudował kompozytor, przyjeżdżają co roku z całego świata fani jego muzyki. To bardzo wymagająca publiczność, a obecna dyrektorka festiwalu (i prawnuczka kompozytora) Katharina Wagner konsekwentnie zaprasza do współpracy reżyserów, których trudno uznać za teatralnych tradycjonalistów.

Inscenizację „Tristana i Izoldę” przyjęto ciepło, bo jak piszą niemieccy i zagraniczni krytycy, Roland Schwab nie dokonał żadnej reinterpretacji miłosnego mitu, a skupił się na stronie wizualnej i stworzył spektakl wysmakowany estetycznie. Wysoko oceniono wykonawców głównych ról – Catherine Foster i Stephena Goulda oraz Ekaterinę Gubanową (Brangena) i Georga Zepenfelda (Król Marke).

Burzliwszych emocji należy spodziewać się w Bayreuth od najbliższej niedzieli wraz z premierą „Złota Renu” – pierwszej części tetralogii „Pierścień Nibelunga”. To największe dzieło muzyczne w historii kryje w sobie nieograniczone wręcz możliwości odczytania. Każde jego wystawienie wzbudza więc dyskusje, tak będzie zapewne i tym razem, zwłaszcza że austriacki reżyser Valentin Schwarz zapowiedział, iż stworzy inscenizację w konwencji netfliksowego serialu.

Niezależnie od ocen i tak festiwal 2022 roku przejdzie do historii jako jeden z największych. Przygotowano aż dwie premiery, a właściwie jest ich pięć, bo 16-godzinny „Pierścień Nibelunga” to cztery oddzielne spektakle. Tradycyjnie Bayreuth prezentuje tylko jedną nową inscenizację, dodając do niej kilka z poprzednich lat (w tym roku jest to „Lohengrin”, „Latający Holender” i „Tannhäuser”).

Obecną inaugurację poprzedziły informacje w mediach o przypadkach seksistowskich zachowań w przeszłości Bayreuth, a dyrektora muzycznego Christiana Thielemanna oskarża się o obrażanie muzyków. Zarzuty są jednak na tyle ogólnikowe, że Katharina Wagner zbyła je stwierdzeniem, iż ją w przeszłości także łapano za pierś, ale umiała sobie z tym poradzić. Niemniej jednak postanowiono powołać komisję do zbadania sprawy.

Tegoroczna obfitość programowa – bo dochodzą jeszcze spektakle dla dzieci – wynika z chęci odrobienia pandemicznych zaległości. W 2020 roku festiwal w ogóle się nie odbył, rok temu miał program bardzo ograniczony restrykcjami.

Covid i teraz także sporo namieszał. Kilkanaście dni przed premierą zachorował fiński dyrygent Pietari Inkinen, który prowadził próby „Pierścienia Nibelunga”. Jego obowiązki przejął Cornelius Meister, dyrektor muzyczny Opery w Stuttgarcie, pracujący w Bayreuth nad premierą „Tristana i Izoldy”. Tą z kolei zadyrygował ostatecznie Austriak Markus Poschner.

W dwóch częściach „Pierścienia Nibelunga” („Walkiria” i „Siegfried”) w roli Wotana/Wędrowca wystąpi nasz bas baryton Tomasz Konieczny. Ich premiery, 1 i 3 sierpnia, będzie transmitować radiowa Dwójka. Cały „Pierścień Nibelunga” zarejestruje Deutsche Grammophon.

Wielkie święto fanów Richarda Wagnera rozpoczęło się inscenizacją „Tristana i Izoldy”. Jak każda premiera w Bayreuth wystawienie tego dramatu miłosnego wzbudza emocje. Tym razem zaskoczyła reakcja premierowej widowni, która spektakl autorstwa niemieckiego reżysera Rolanda Schwaba przyjęła z uznaniem.

Nie było typowych dla Bayreuth głośnych głosów dezaprobaty jak każdego roku. Do teatru na Zielonym Wzgórzu, który w latach 70. XIX wieku wybudował kompozytor, przyjeżdżają co roku z całego świata fani jego muzyki. To bardzo wymagająca publiczność, a obecna dyrektorka festiwalu (i prawnuczka kompozytora) Katharina Wagner konsekwentnie zaprasza do współpracy reżyserów, których trudno uznać za teatralnych tradycjonalistów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka klasyczna
Opera o molestowaniu chłopca przebojem Nowego Jorku
Muzyka klasyczna
W Weronie zaśpiewają Polacy i Anna Netrebko, bo Włosi ją uwielbiają
Muzyka klasyczna
Wielkanocny Festiwal Beethovenowski potrzebuje Pendereckiego
Muzyka klasyczna
Krystian Lada w belgijskim teatrze La Monnaie. Polski artysta rozlicza Europę
Muzyka klasyczna
„Chopin i jego Europa”. Festiwal jeszcze ciekawszy niż zwykle