Jest gwiazdą nie tylko w Stanach Zjednoczonych, gdzie z myślą o niej ustala się co roku repertuar nowojorskiej Metropolitan Opera. Zawsze jest też niezwykle oczekiwana w Europie. Niedawno była partnerką Piotra Beczały w przedstawieniach „Balu maskowego” Verdiego w Monachium. Polacy znają Sondrę Radvanovsky z licznych, a dostępnych u nas, transmisji z nowojorskiej Metropolitan.
Potrafi zaśpiewać wszystko – od melodyjnego belcanta po wielkie role dramatyczne, dodając do tego chętnie amerykańskie standardy. Zapewne podczas koncertu w Sopocie nie zabraknie więc „Over The Rainbow”), ale będzie zapewne będzie też jej ulubiona aria z najpopularniejszej opery czeskiej – „Rusałki” Dvořáka. Ojciec Sondry był Czechem, ze swoimi rodzicami rozmawiał po czesku. Nigdy jednak nie oczekiwał, by ona nauczyła się tego języka. Mawiał, że skoro urodziła się w Stanach, niech mówi po angielsku.
Czytaj więcej
Ewelina Marciniak, Piotr Beczała i Tomasz Konieczny będą najważniejszymi naszymi artystami na letnich imprezach Europy.
Jej kariera stanowi dowód, że warto być cierpliwym, a sukces z pewnością nadejdzie. W połowie lat 90. zdobyła nagrodę na Metropolitan Opera National Council Auditions – najważniejszym konkursie wokalnym w USA. Efektem sukcesu stał się debiut w Metropolitan. Zaczynała tam od niewielkich ról, potem zaczęła otrzymywać te poważniejsze, ale ciągle była jakby na drugim planie.
Przełom nastąpił w połowie pierwszej dekady tego stulecia. Sondra Radvanovsky poddała się wówczas zabiegowi usunięcia polipa ze strun głosowych i po tej operacji jej sopran zyskał nowe możliwości. Nabrał giętkości i swobody w pokonywaniu górnych dźwięków, a ona sama zyskała większą pewność siebie.