Mundial w Katarze. Meksyk: nie wiadomo, czego się spodziewać

Nasz dzisiejszy rywal ma swoje problemy, ale to zespół bardzo doświadczony i potrafiący grać w turniejach. Nie zwykł przegrywać pierwszego meczu na mundialu.

Publikacja: 22.11.2022 03:00

Raul Jimenez zdobył gola w ostatnim meczu Meksyku z Polską (w roku 2017 w Gdańsku podopieczni Adama

Raul Jimenez zdobył gola w ostatnim meczu Meksyku z Polską (w roku 2017 w Gdańsku podopieczni Adama Nawałki przegrali 0:1), ale dziś może nie zagrać, bo zmaga się z kontuzją pachwiny

Foto: Alfredo ESTRELLA/AFP

Meksyk bierze udział w mistrzostwach świata nieprzerwanie od 1994 roku i choćby z tego powodu zasługuje na szacunek.

W tym czasie zawsze wychodził z grupy – taką serią może się pochwalić jeszcze Brazylia – i tylko raz (28 lat temu w USA) zaczął turniej od porażki. To wystarczy, by uznać go za przeciwnika wyjątkowo niewygodnego na starcie rywalizacji w Katarze. Nawet jeśli atmosfera wokół meksykańskiej kadry jest gęsta.

Wszystko przez ostatnie wyniki, styl gry i ciągnącą się od lat aferę. W kwalifikacjach mundialu Meksykanie nie odnieśli ani jednego zwycięstwa w czterech meczach z USA i Kanadą, co sprawiło, że o awans musieli się bić do samego końca.

Czytaj więcej

Mundial w Katarze. Czesław Michniewicz: Zapiszemy piękną kartę

W serii sparingów oraz spotkań amerykańskiej Ligi Narodów pokonali tylko: Nigerię (2:1), Surinam (3:0), Peru (1:0) oraz Irak (4:0), czyli zespoły, których na mundialu zabraknie. Przegrali z Urugwajem (0:3), Paragwajem (0:1), Kolumbią (2:3), a w ostatnim sprawdzianie przed przylotem do Kataru ulegli Szwecji (1:2), którą Polacy wyeliminowali w barażach.

Tiki-taka po meksykańsku

Ten mecz odbył się w Gironie, Meksykanie nie wyszli na boisko w najsilniejszym składzie, ale też nie wystawili głębokich rezerw. Przez dwie trzecie czasu byli przy piłce, wymienili prawie 700 podań i oddali 13 strzałów, ale niewiele z tego wynikało. Szwedzi potrafili wytrącić im atuty z rąk, okazali się skuteczniejsi i wygrali.

Drugi gol padł po rzucie rożnym. Obrona przy stałych fragmentach gry to słaba strona Meksyku. W tym należy upatrywać szansy Polaków.

Mocnym punktem naszych przeciwników jest 37-letni bramkarz Guillermo Ochoa. W kadrze rozegrał już ponad 130 meczów. To jego piąty mundial i – jak zapowiada – być może nie ostatni. Bronił jednak tylko na dwóch turniejach – w Brazylii i Rosji. Dziś ma niepodważalną pozycję, a niektóre media zachwycają się, że jest mieszanką Gianluigiego Buffona, Ikera Casillasa i Manuela Neuera.

Ochoa to jeden z weteranów kadry, podobnie jak rok młodszy pomocnik Andres Guardado – rekordzista pod względem występów w reprezentacji (180). On akurat grał na każdym z czterech poprzednich mundiali, ale zdaniem meksykańskiej prasy we wtorek usiądzie na ławce.

Środek pomocy, czyli najsilniejszą formację Meksykanów, tworzyć będą m.in. Edson Alvarez i Hector Herrera. Ten pierwszy od kilku lat jest ważną postacią w Ajaksie Amsterdam, ale interesują się nim bogatsze kluby. Latem zgłaszała się po niego Chelsea, jednak do transferu nie doszło. Herrera do niedawna też grał w Europie, był jednym z żołnierzy Diego Simeone w Atletico Madryt, ale w tym roku przeszedł do amerykańskiej MLS (Houston Dynamo).

Wolą ojczyznę

Meksykanie coraz częściej wracają także do ojczyzny albo w ogóle z niej nie wyjeżdżają. Poziom rozgrywek jest coraz wyższy (wysoka porażka Pumas UNAM w przedsezonowym sparingu z Barceloną trochę zniekształca obraz), kluby płacą zawodnikom duże pieniądze, na trybuny przychodzą tłumy kibiców, a mecze transmitowane są również za granicą.

16 z 26 zawodników powołanych na mundial broni na co dzień barw meksykańskich klubów. Oprócz Ochoi (Club America) grają tam m.in. obaj stoperzy – Hector Moreno i Cesar Montes, koledzy z CF Monterrey, w którym występuje też boczny obrońca Jesus Gallardo, spodziewany we wtorek w wyjściowym składzie. Zgranie powinno być ich atutem.

Wiele wskazuje na to, że co najmniej dwóch piłkarzy grających w Meksyku zobaczymy też w ofensywie. Henry Martin (Club America) może zastąpić w środku ataku Raula Jimeneza. Napastnik Wolverhampton zmaga się z urazem pachwiny i od sierpnia nie rozegrał meczu w Premier League. To właśnie Jimenez zdobył jedyną bramkę w ostatnim spotkaniu Meksyku z Polską – w listopadzie 2017 r. w Gdańsku.

Na lewym skrzydle może zagrać Alexis Vega (Chivas Guadalajara), prawe powinno należeć do kolegi Piotra Zielińskiego – Hirvinga Lozano. Napoli było rewelacją jesieni w Europie, jest liderem Serie A i awansowało do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Niechciany selekcjoner

Problemy zdrowotne Jimeneza oraz fakt, że w kwalifikacjach mundialu Meksykanie strzelili tylko 17 goli w 14 meczach, spowodował, że kibice domagali się przywrócenia do kadry Javiera Hernandeza. Nikt nie zdobył więcej bramek dla Meksyku niż on (52), w dodatku „Chicharito” ma za sobą udany sezon w Los Angeles Galaxy (18 trafień), ale trener Gerardo „Tata” Martino nie dał mu drugiej szansy.

Selekcjoner pomija go konsekwentnie od trzech lat, odkąd były napastnik Manchesteru United i Realu Madryt miał sprowadzić na zgrupowanie prostytutki. To nie był pierwszy tego typu skandal w reprezentacji. Przed mistrzostwami świata w Rosji piłkarze też mieli bawić się w towarzystwie dziewczyn z agencji podczas hucznej imprezy zorganizowanej po wygranym sparingu.

Martino, były trener Barcelony (2013/2014), takich zachowań tolerować nie zamierza. To jego drugi mundial. W 2010 roku doszedł z Paragwajem aż do ćwierćfinału.

Po przegranych finałach z Amerykanami w Złotym Pucharze Concacaf (mistrzostwa Ameryki Północnej) i Lidze Narodów spadła na niego fala krytyki – nie tylko ze względu na wyniki, trzymanie się kurczowo tych samych nazwisk i brak pokoleniowej zmiany w kadrze, ale również stan zdrowia selekcjonera. Argentyńczyk przeszedł kilka operacji oka, złośliwi kwitowali, że dlatego nie dostrzega chorób trawiących zespół.

Szefowie federacji nie ulegli jednak presji opinii publicznej i 60. urodziny Martino obchodził w niedzielę w Katarze. Nietrudno się domyślić, o jakim prezencie marzy.

Canelo wierzy

Martino przekonuje, że może być to najlepszy mundial Meksyku, ale kibice nie podzielają tego optymizmu i czekają na mundial z niepokojem. Wiara w narodzie całkiem jednak nie zginęła. Mistrz boksu Saul „Canelo” Alvarez postawił duże pieniądze, że jego rodacy dotrą w Katarze do finału. Dotąd ich najlepszym wynikiem był ćwierćfinał. Osiągali go za każdym razem, gdy organizowali turniej, czyli w 1970 i 1986 roku.

Historia pokazuje, że piłkarzy Meksyku nie można lekceważyć. W 1994 i 2002 roku wygrali grupę przed Włochami, w 1998 – nie ponieśli porażki w żadnym z trzech pierwszych spotkań. W 2010 roku przyczynili się do wysłania do domu Francuzów, a w 2018 roku – broniących tytułu Niemców.

Kilku zawodników ma też doświadczenie olimpijskie – przed rokiem Meksykanie zdobyli brąz igrzysk w Tokio, w 2012 roku w Londynie wywalczyli złoto. Do Kataru przylecieli bez większych oczekiwań. Budują drużynę na kolejny mundial, który ugoszczą do spółki z USA i Kanadą. Nie wiadomo, czego się po nich spodziewać, i właśnie dlatego mogą być groźni.

Meksyk bierze udział w mistrzostwach świata nieprzerwanie od 1994 roku i choćby z tego powodu zasługuje na szacunek.

W tym czasie zawsze wychodził z grupy – taką serią może się pochwalić jeszcze Brazylia – i tylko raz (28 lat temu w USA) zaczął turniej od porażki. To wystarczy, by uznać go za przeciwnika wyjątkowo niewygodnego na starcie rywalizacji w Katarze. Nawet jeśli atmosfera wokół meksykańskiej kadry jest gęsta.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy