Z informacji „Rz” wynika, że TVN chce w swoim wniosku do KE zwrócić uwagę m.in. na sposób finansowania TVP i wykonywania przez nią misji publicznej. Przedstawiciele prywatnego nadawcy nie chcą wypowiadać się w tej sprawie. – Nie komentuję tej sprawy– powiedział Karol Smoląg, rzecznik stacji.

Wśród prywatnych telewizji źródła przychodów TVP budzą ogromne emocje. Stacja otrzymuje bowiem pieniądze z abonamentu, ale jednocześnie konkuruje z prywatnymi nadawcami programowo i o reklamy. Oprócz pieniędzy z reklam co roku do TVP trafia ok. 60 proc. pieniędzy ściąganych od posiadaczy radioodbiorników i telewizorów. Według danych KRRiT, w 2007 roku z puli 890 mln zł wpływów abonamentowych telewizja publiczna dostała 515 mln zł. Rok wcześniej kwota ta była nawet o 10 mln zł większa. Ogółem przychody TVP w tym czasie to 1,88 mld zł.

Na przepisy o opłatach abonamentowych poskarżyło się już dwa lata temu do Brukseli Stowarzyszenie „Przychodnia”. Należy do niego m.in. Przemysław Schmidt, współwłaściciel firmy Trigon Polska, która w sprawach finansowych doradza Polsatowi. „Przychodnia” uznała, że pieniądze z abonamentu powinny być wydawane wyłącznie na działalność misyjną, a w Polsce brak systemu, który by to kontrolował.

Odpowiedzi na razie nie ma, ale cztery lata temu KE rozpatrywała już podobną sprawę. Prywatna firma SBS Broadcasting poskarżyła się wtedy na publiczną duńską stację TV 2, która otrzymywała pomoc publiczną i jednocześnie zarabiała na reklamach. Po długim dochodzeniu KE zobligowała TV2 do zwrócenia państwu 628 mln koron, jakie otrzymała w ciągu pięciu lat z abonamentu. – Przykład duńskiej telewizji potwierdza nasze wnioski – mówi Schmidt.