Istnienie “internetowej tożsamości” jest faktem, a z informacji jakie obywatele całego świata dobrowolnie zamieszczają na temat swój i swoich znajomych korzystają zarówno osoby prywatne jak i wielki biznes. Przeszukiwanie profili na najpopularniejszych serwisach społecznościowych, takich jak Facebook, Orkut czy nasze GoldenLine.pl jest codziennością nie tylko wyspecjalizowanych tzw. łowców głów, czyli profesjonalnych rekruterów, ale także szefów firm czy bezpośrednich przełożonych. W 2009 r. skierowany do osób rozwijających swoją karierę serwis internetowy CareerBuilder przeprowadził badanie, z którego wynikało, że 45 proc. pracodawców w procesie rekrutacji wykorzystuje informacje uzyskane za pośrednictwem serwisów społecznościowych. Co więcej, z powodu tego, co firmy w nich znajdują, z procesu rekrutacji odpada nawet do 35 proc. kandydatów.
Zakaz o którym mowa w projekcie niemieckiej ustawy, ma nie obejmować serwisów społecznościowych których głównym zadaniem jest poszukiwanie pracy i budowa sieci kontaktów biznesowych. W Polsce taką funkcję pełni GoldenLine.pl, którego globalnym odpowiednikiem jest LinkedIn.com. Trudno jednak określić, w jaki sposób serwisy “biznesowe” miałyby być w formalny sposób oddzielone od “prywatnych”, oraz jak udowodnić, że wykorzystane przez pracodawcę informacje pochodzą z konkretnego z nich.
- Zadanie utrudnia fakt, że kontakty użytkowników tych serwisów bardzo często wykraczają poza ich główną funkcję. Na GoldenLine wielu użytkowników na forach komunikuje się zupełnie nieformalnie, a z kolei na Facebooku zdarzają się oficjalne rozmowy na temat pracy. Granice między sferą prywatną a oficjalną w sieci są zatarte - mówi “Rz” Dr Dominik Batorski, socjolog internetu z Uniwersytetu Warszawskiego. - Facebook ostatnio poszerzył możliwości ochrony własnej prywatności przez użytkowników. Opcji jest stokilkadziesiąt. Cóż z tego, skoro niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak szeroko dostępne są informacje, które zamieszczają. Nie zostały jeszcze wypracowane sposoby prawnego oddzielania stref prywatnych i oficjalnych w sieci - dodaje naukowiec.
Jak pisze niemiecki Spiegel Online, który pierwszy doniósł o projekcie ustawy wymierzonej w Facebooka, przypomina że już w 2008 r. sieć handlowa Lidl gromadziła w sieci informacje o swoich pracownikach. Jak ujawniono, podobnie kontrowersyjnych praktyk dopuszczały się koleje Deutsche Bahn oraz operator telekomuniacyjny Deutsche Telekom.