Prezes Sony, Kazuo Hirai przyznał, że "kilka inwestycji" było wyraźnie nietrafionych i koncern musi przemyśleć własna strategie biznesową. Zapowiedział, że koncern będzie produkować nie 23 ale 18 filmów rocznie i bardziej skupi się na produkcji telewizyjnej, która przynosi większe zyski, co pokazał sukces komercyjny serialu "Breaking Bad". Serial przyniósł dziesięciokrotnie większy dochód niż zakładano.
- To jest złota era telewizji - podkreślił Steve Mosko, prezes Sony Pictures Television. - Możliwości są nieograniczone - dodał.
Telewizyjna cześć koncernu, będąca właścicielem kanałów w 159 krajach na całym świecie - zanotowała dochód za ostatni rok fiskalny w wysokości 1,5 mld dolarów. Natomiast część filmowa wyraźnie sobie nie radzi. Takie filmy jak "Świat w płomieniach" (White House Down) z budżetem w wysokości 150 mln dolarów zarobił zaledwie 205 mln. "1000 lat po Ziemi" z budżetem 135 mln dolarów zarobił 151 mld dol. Za drugi kwartał tego roku studio filmowe miało stratę w wysokości 181 mln dolarów.
Sony Pictures będzie nie tylko produkować mniej filmów, ale zamierza także renegocjować umowy z gwiazdami studia, tak by maksymalnie obniżyć koszty.
Nie oznacza to jednak, że koncern porzuca wszystkie dotychczasowe plany filmowe. Nadal zamierza wyprodukować kilka filmów, m.in. adaptacje kolejnego bestselera Dana Browna "Inferno", film "Angry Birds" i nową adaptacje przygód marynarza Popeye'a. A także filmy, których głównymi postaciami są bohaterowie z kolejnych części "Spidermana".