Hybrydowa telewizja działa w Polsce dopiero od około roku. Oferują ją odbiorcom naziemnej telewizji cyfrowej tylko Eska TV i Telewizja Polska. Pozostali nadawcy na razie się na takie rozwiązanie nie zdecydowali. Hybrydowa telewizja to połączenie tradycyjnego nadawania telewizyjnego z Internetem w taki sposób, by widz z poziomu telewizora (konieczny jest taki z dostępem do sieci lub dekoder z tą samą funkcją) mógł na ekranie oprócz oglądania filmów odbierać także inne informacje lub np. oglądać dodatkowo stworzone kanały istniejące tylko w sieci. TVP nadawała tak w wakacje kanał dla żeglarzy. Teraz planuje stworzenie osobnej stacji poświęconej zimowym igrzyskom w Soczi oraz Mistrzostwom Świata w Piłce Nożnej. – To idealna platforma do dystrybuowania wirtualnych kanałów – mówił Wiesław Łodzikowski, dyrektor Ośrodka TVP Technologie, na wczorajszej konferencji Hbb TV Summit Poland. W lutym TVP zamierza rozszerzyć swoją Hbb TV m.in. o aplikację umożliwiającą oglądanie filmów z biblioteki wideo na żądanie.
Kablówki w końcu zaakceptują Hbb?
Zdaniem TVP pierwszy rok działania hybrydowej usługi w Polsce pozwala optymistycznie patrzeć na jej przyszłość w Polsce. – W grudniu miała prawie 270 tys. użytkowników, a od 1 do 13 stycznia 170 tys. Biorąc pod uwagę tempo wzrostu popularności tej usługi, w tym roku przekroczymy granicę 500 tys. użytkowników – mówił Łodzikowski. Wierzy w nią też nadawca Eski TV.
Z upowszechnieniem Hbb TV są jednak problemy. Po pierwsze, nie wiadomo, ile jest na rynku zdolnych do jej odbioru dekoderów i telewizorów oraz jaki odsetek z nich w ogóle ma Hbb aktywowane. Nie każdy „inteligentny" telewizor z dostępem do Internetu ma fabrycznie taką usługę odblokowaną (lansujący własną platformę smart TV koncern Samsung w części modeli telewizorów ma ją zablokowaną). Po drugie, niekoniecznie chcą ją u siebie mieć operatorzy płatnej telewizji (a to by bardzo hybrydowe usługi spopularyzowało). Nie zawsze oferują swoim abonentom odpowiednio zaawansowane dekodery i często traktują Hbb jak dodatkową konkurencję. – Po stronie operatorów satelitarnej telewizji nie ma żadnej chęci do udostępniania Hbb. Ale już np. z operatorami sieci kablowych prowadzimy na ten temat rozmowy – mówił Łodzikowski.
Są też kłopoty stricte techniczne. O ile w przypadku aplikacji oferowanych przez firmy do udostępniania w smart TV producenci telewizorów certyfikują je, dzięki czemu nie zdarzają się większe techniczne wpadki, to w przypadku Hbb TV systemu certyfikacji nie ma. Zdarza się więc, że platformy nie działają, jak trzeba.
Branża nie traktuje już jednak Hbb jak zagrożenia dla smart TV. – Widzowie często pytają o telewizory smart w sklepach, ale kiedy już je mają i odbiorą za ich pośrednictwem także naziemną telewizję cyfrową, w wielu modelach szybko zauważą na monitorze okienko, które zachęci ich do uruchomienia Hbb. Oba rozwiązania mogą działać równolegle – uważa Piotr Herod ze spółki TP Vision (marka Philips).