Ujawniona przez niedawną akcję #MeToo i afery z udziałem największych gwiazd skala molestowania seksualnego w showbiznesie przynosi kolejne działania mające zapobiegać temu zjawisku. Według doniesień platforma Netflix wprowadza nową politykę bezpieczeństwa na planach swoich produkcji. Mają one chronić zarówno pracowników technicznych, jak i aktorów przed napaściami na tle seksualnym.
W unikaniu niechcianych awansów pomóc ma, na przykład, zakaz patrzenia na siebie dłużej niż 5 sekund. Oznacza to, że dwie osoby pracujące na planie tej samej produkcji nie mogą pozwolić sobie na wymianę spojrzeń trwającą dłużej niż pięć sekund (zapewne nie dotyczy to sytuacji wymuszonych scenariuszem). Dodatkowo Netflix wprowadził zakaz flirtowania oraz proszenia o prywatne numery telefonów dotyczący wszystkich zatrudnionych przy danej produkcji. Zakaz wymieniania dłuższych spojrzeń został wprowadzony, gdyż dłuższe patrzenie na jedną osobę zostało uznane za „dziwne”.
Platforma nie potwierdza i nie zaprzecza doniesieniom o nowej polityce. W przesłanym dziennikowi „The Independent” oświadczeniu Netflix poinformował: „Chcemy, aby każdy plan Netfliksa był bezpiecznym i pełnym wzajemnego szacunku środowiskiem pracy”.
Warto przypomnieć, że to właśnie gwiazda produkowanego przez Netfliksa serialu „House of Cards” była głównym negatywnym bohaterem jednego z większych skandali. Grający główną rolę w serialu Kevin Spacey został oskarżony o molestowanie w przeszłości Anthony’ego Rappa, w czasie gdy Rapp miał 14 lat. Okazało się też, że Spacey molestował także na planie „House of Cards”. Netflix błyskawicznie pozbył się gwiazdy z serialu.
Chwaląc Netfliksa za chęć sprawienia, by środowisko pracy było przyjazne dla pracowników, warto się zastanowić nad tym, czy wprowadzane zasady nie są przesadą. Trudno sobie bowiem wyobrazić odliczanie za każdym razem, gdy na kogoś się spogląda. Również zakaz flirtowania może być ciężki do egzekwowania w sytuacji, gdy będzie to odbywało się za zgodą obu zainteresowanych stron. Natomiast, z pewnością, ułatwi to unikanie niechcianych „podrywów”. I za to należą się pochwały.