Większość reklamodawców ogranicza wydatki, a stacje telewizyjne wypełniają program powtórkami. Lato kojarzy się z brakiem korków na ulicach, mniejszym szumem reklamowym i częstym poczuciem, że nie ma nic ciekawego w telewizji. Na ile jest to obraz prawdziwy? Czy rzeczywiście „nikt nie ogląda telewizji latem”, bo „wszyscy są na wakacjach”? Otóż nie do końca.
Po pierwsze nie wszyscy są na wakacjach. Owszem, działy marketingu i zespoły pracujące w agencjach reklamowych są w sezonie wakacyjnym zdziesiątkowane. To prawda, że w dużych miastach korki na ulicach jakby mniejsze. Niestety, nie wszyscy Polacy mogą sobie pozwolić na wakacje. Najczęściej wyjeżdżają mieszkańcy wielkich miast, posiadacze samochodów, wysoko opłacani specjaliści. Dlatego wrażenie, że miasto jest puste, bo wszyscy miesiące letnie spędzają na urlopie, i to zazwyczaj za granicą, dotyczy specyficznej i dosyć wąskiej grupy społecznej. Prawda na ten temat jest brutalna. Jedynie około 30 proc. Polaków wyjeżdża w sezonie letnim poza swoje miejsce zamieszkania. Większość z tych, którzy gdziekolwiek wyjeżdżają, spędza urlop w kraju, pozostając w zasięgu rażenia stacji telewizyjnych. Całkowity zasięg telewizji praktycznie latem nie spada. Nie znaczy to, że oglądamy telewizję z taką samą jak zawsze intensywnością. Całkowity czas oglądania telewizji systematycznie spada wraz z wydłużeniem się trwania dnia i podnoszącą się średnią temperaturą doby.
W miesiącach wakacyjnych osiąga minimum, spadając z czterech godzin 38 minut (styczeń – marzec 2007) do trzech godzin 23 minut (lipiec – sierpień 2007). Spadek ten jest znaczący, bo wynosi godzinę i 10 minut dziennie. Oglądalność telewizji w ciągu ostatnich lat z roku na rok, niezależnie od sezonowych trendów, systematycznie spada. Pogłębia się także różnica pomiędzy szczytem a dnem telewizyjnego sezonu. W lipcu tego roku osiągnęliśmy historyczne minimum oglądania telewizji. Przeciętny czas dziennie spędzany przed telewizorem był najniższy w historii, zbliżając się do magicznej granicy trzech godzin, a oglądalność spadła o 38 proc. wobec lutego. Co ciekawe, panel telemetryczny AGB – podstawowe źródło danych o oglądalności telewizji w Polsce - wykazał gwałtowne załamanie się zasięgu telewizji jako medium w lipcu tego roku. Zasięg wszystkich podstawowych kanałów telewizyjnych spadł z miesiąca na miesiąc od 6 punktów procentowych (TVP 1 i 2) do 8 w przypadku Polsatu. Jest w tej chwili zbyt wcześnie, by wyrokować, czy jest to pierwsza jaskółka poważnego, rewolucyjnego trendu na rynku, krótkotrwała anomalia czy też zmiana metodologii badania.
Letni spadek oglądalności telewizji nie dotyczy wszystkich pór doby nadawania programu. Można zauważyć ścisłą zależność między wahaniami oglądalności a porą dnia. Popularność pasm nocnych – od godziny 23 do 6 – nie zależy od pory roku. Stosunkowo niewielkie wahania oglądalności obserwujemy w paśmie porannym, między godziną 6 a 12. Oglądalność telewizji po południu wyraźnie rośnie w miesiącach zimowych, natomiast nie maleje latem w stosunku do wiosny i jesieni. Największe wahania sezonowe obserwujemy w czasie popołudniowym, do godziny 18. Przeciętna widownia telewizji w miesiącach szczytowych jest o ponad 50 proc. większa niż latem. Nieco mniej czuły na pogodę jest czas najwyższej oglądalności. Od godziny 18 do 23 różnica ta wynosi około 40 proc., a przeciętnie widownia telewizji ogółem kurczy się z 40 do 30 proc. całej populacji. Rynek reklamy jest bardzo wrażliwy na wahania oglądalności. Mało tego, sezonowość wydatków na reklamę w telewizji zdecydowanie przekracza sezonowość jej oglądania.
Oglądalność telewizji popołudniami wyraźnie rośnie w miesiącach zimowych, nie maleje latem w stosunku do wiosny i jesieni. Największe wahania sezonowe obserwujemy popołudniami, do godz. 18