Jak szacowała specjalizująca się w badaniu efektów sportowego sponsoringu firma Pentagon Research, tzw. ekwiwalent reklamowy uzyskany dzięki polskim sportowcom biorącym udział w igrzyskach olimpijskich w Vancouver wyniósł ponad 18,5 mln zł. Ekwiwalent to kwota, którą firmy musiałyby zapłacić za pokazanie swego logo w reklamie przez czas, w jakim zostało ono pokazane w relacji sportowej na odzieży czy sprzęcie sportowca.
– Prognozujemy, że wartość przekazu z igrzysk w Soczi będzie dwa razy wyższa niż ta z Vancouver. Wynika to z lepszego niż cztery lata temu „obrandowania" zawodników przez Polski Komitet Olimpijski. Polscy sportowcy podczas igrzysk występują w strojach firmy 4F, która bardzo dobrze pozycjonuje się w sportach zimowych – ocenia Adam Pawlukiewicz, project manager w Pentagon Research.
W telewizji najlepiej wypadły Fischer i 4F
W czasie samych tylko skoków reprezentacji Polski na średniej skoczni w Soczi ekwiwalent reklamowy dla wszystkich marek, jakie towarzyszyły polskim sportowcom, wyniósł prawie 4,54 mln zł (patrz wykres).
– Najwięcej ekspozycji zanotowano za sprawą austriackiej firmy Fischer, która dostarcza narty większości skoczków występujących w konkursie. Sponsor kolekcji olimpijskiej (firma 4F –red.) zyskał 1,48 mln zł wartości mediowej – podaje Pentagon Research.
Tego rodzaju wyliczenia to jedna z metod stosowanych w branży przy podliczaniu efektywności sponsorowania igrzysk i innych wydarzeń sportowych. Metodologia daje jednak czasem ciekawe efekty, np. w zestawieniu na wykresie widzimy wartość ekwiwalentu reklamowego... Zakopanego. Prawdopodobnie w TV pokazano, jak cieszyli się tam polscy kibice.