Wojna o gwiazdy i katalogi

Krajowi wykonawcy to muzyczna lokomotywa – mówi Piotr Kabaj, szef Warner Music Poland.

Publikacja: 31.03.2014 14:57

Piotr Kabaj – absolwent Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego i Stanfordu. W latach

Piotr Kabaj – absolwent Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego i Stanfordu. W latach 1987–1991 pracownik Rady Ekonomicznej przy Premierze. W 1990 r. współzałożyciel i prezes/dyrektor generalny Kompanii Muzycznej Pomaton, a od 1995 r. Pomaton EMI. Od 2013 r. prezes/dyrektor generalny Warner Music Poland i prezydent Warner Music Eastern Europe. Współzałożyciel i wiceprezes Związku Producentów Audio-Video.

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Jest pan jedną z nielicznych osób w Europie, która kieruje krajowym oddziałem globalnego koncernu fonograficznego od początku lat 90. Jak burzliwy był to okres?

Piotr Kabaj:

Zaczynaliśmy w złotym okresie dla fonografii, kiedy płyta kompaktowa dawała gwarancję dużych zysków. W 1999 r. branża na świecie miała 32 mld dol. przychodu rocznie. Potem zaczął się kryzys. Z różnych powodów. Po pierwsze, przeinwestowano, np. produkcja teledysku kosztowała nawet kilka milionów dolarów. Po drugie, problemem stało się piractwo. Nie zdawano sobie też sprawy ze znaczenia internetu. Zamiast zaprzyjaźnić się z nim, wydano mu bezsensowną wojnę. Edgar Bronfman junior, ówczesny prezes Universal Music, wypowiedział słynne słowa, że internet jest niepotrzebny firmom fonograficznym. To zastopowało prointernetowe działania także w Polsce. Zamiast tworzyć wspólny portal pięciu największych koncernów – Universala, EMI, Sony, BMG i Warnera – wdaliśmy się w z góry przegraną wojnę technologiczną.

Kiedy to się zmieniło?

Na początku wieku. Dziś cały katalog, poza kilkoma znaczącymi artystami (np. AC/DC ), jest dostępny w sieci, zarówno w postaci ściągalnych plików, jak i w streamingu. Bilans straconych lat jest jednak znaczny: przychody branży fonograficznej to ok. 15 mld dol. rocznie. Doszło do fuzji i wrogich przejęć. Najpierw Sony wchłonęło BMG, potem Universal z Warnerem podzielili się EMI. Dla nas były to wydarzenia szokujące. Ich skutki były takie, jakby w motoryzacji BMW połączyło się z Mercedesem. Dziś na rynku pozostali trzej globalni gracze: Universal, Sony, Warner. Muszę dodać, że UE, wydając zgodę na wrogie przejęcie EMI Music przez Universal, zlikwidowała wiele miejsc pracy i nie zadbała o konkurencyjność. EMI, firma z ponadstuletnią historią, która wychodziła na prostą, została zlikwidowana. Wojna toczyła się o największe gwiazdy i ich katalogi. Głównie o Beatlesów, bo to była perła w koronie EMI, ale i o Katy Perry. Ma ich teraz Universal. Pink Floyd działa pod szyldem Warnera.

Warner Music Group ma ok. 15 proc. globalnego rynku. Jaka jest teraz struktura sprzedaży muzyki na świecie?

Nie ma jeszcze danych z 2013 r., ale w 2012 wpływy z nośników cyfrowych wynosiły 35 proc. Reszta przypadła na płyty CD, a 1 proc. na analogowe. W Polsce ich sprzedaż wzrosła, bo poszerzył się katalog, ale średnio to kilkaset egzemplarzy na tytuł przy minimalnym opłacalnym nakładzie 500. Tyle sprzedała Edyta Bartosiewicz, a więcej – T.Love. Po 3 tys. sprzedają The Beatles i Pink Floyd.

W Polsce, łącznie z Parlophone, firma miała ponad 22 proc. rynku wartościowo w 2013 r. W cenach hurtowych (bez VAT i marży sklepów) nasz rynek był wart 205 mln zł, w cenach detalicznych ok. 330 mln. Co składa się na tę wartość?

Sprzedaż nośników fizycznych w Polsce w 2013 r. spadła o 11 proc., a sprzedaż cyfrowa wzrosła o 49 proc. EMPiK mówi, że sprzedaż płyt wzrosła o kilkanaście procent.

Czy na świecie istnieje jeden model fonografii?

Nie. W Japonii, która ma opinię kraju technologicznie zaawansowanego, udział nowych nośników w całej sprzedaży szacuje się na 15 proc. W Norwegii dają one 80 proc.przychodów, tyle że w formie streamingowej, która jest specjalnością Skandynawów. W Polsce nowe nośniki to 15 proc., a we Francji 25 proc. rynku. Największe osiągnięcia pod tym względem ma Ameryka, gdzie już tylko 40 proc. rynku przypada na CD i coraz trudniej znaleźć sklepy z płytami.

Jakie są wpływy z odtwarzania teledysku w sieci?

Możemy mówić o 800–1000 dol. za milion odtworzeń, więc nie są to wielkie pieniądze.

To chyba księgowi namawiają do klikania?

Są zabezpieczenia. Pewna polska artystka, która miała podejrzanie dużo odtworzeń, trafiła na czarną listę YouTube.

Jak ocenia pan cyfrowe sklepy muzyczne w Polsce?

Zacznijmy od tego, że światowy lider, czyli iTunes, stracił w Polsce szansę, bo nie promował się, uznając, że muzyka jest dodatkiem do produktów Apple: komputerów, iPadów. Na pewno nie pomaga mu polityka cenowa. Za jedną piosenkę każe sobie płacić równowartość 1 euro, a to za dużo dla Polaków. Spotify cierpi z powodu skutków ubocznych globalnej polityki i ratuje się promocją szeptaną. Najlepiej na polską specyfikę reaguje Deezer.

A kto jest liderem na rynku cyfrowym?

Specyfika Polski to duże przychody ze sprzedaży dzwonków i tak zwanych czasoumilaczy, czyli melodii umilających oczekiwanie na połączenie. Obecnie najsilniejszą pozycję ma muzodajnia.pl, czyli oparty na subskrypcji serwis muzyczny Plusa z ponad 100 tys. klientów.

Nie wszyscy szefowie globalnych koncernów doceniali znaczenie katalogów krajowych. Tymczasem największym hitem w Polsce był w 2013 r. album debiutanta Dawida Podsiadły.

Udział nagrań lokalnych artystów w globalnym obrocie to 70 proc., ale regiony różnią się. Np. w krajach arabskich lokalni artyści wypracowują 95 proc. sprzedaży, bo muzyka anglosaska jest na cenzurowanym. Podobnie w Chinach, gdzie światowe gwiazdy są obecne wyłącznie w formie pirackiej. W Polsce udział krajowych artystów w sprzedaży szacuje się na 30 proc., ale jeśli spojrzeć na setkę najpopularniejszych, jest dominujący. Są muzyczną lokomotywą. Wszystko zależy od strategii firm lokalnych.

Co to znaczy?

Moja krajowa firma Pomaton, która najpierw była częścią EMI, a teraz weszła do Warnera, miała szczęście do polskich artystów. Wciąż w nich inwestujemy. Nowy właściciel Warnera myśli podobnie. Zabiegał o lokalne katalogi na 10 najsilniejszych rynkach Europy. UE nie pozwoliła na przejęcie ich przez Universal, bo nie miałby konkurencji. Liczymy na to, że naszymi hitami wiosny będą: nowa płyta Tatiany Okupnik, nagrania Agnieszki Chylińskiej, a także debiutantów XXANAXX i The Dumplings. Mamy większy wpływ na naszą sytuację, bo udało mi się uwolnić Warner Music Poland od podległości wobec niemieckiej centrali. Odzyskaliśmy dystrybucję i raportujemy prosto do Nowego Jorku. Teraz przejmujemy zwierzchnictwo nad sprzedażą cyfrową w Południowo-Wschodniej Europie. Nawet z Albanii wpłynęło 150 euro – na dobry początek.

A co z Ukrainą?

Trwają rozmowy, czy ma być połączona z Unią czy z Rosją. To delikatna sprawa.

A jak wygląda pozycja Polski na tle Europy?

Warner Music Poland zaczyna odgrywać w niej coraz większą rolę. Mamy już pierwszy sukces w Warner Classics, bo nasze lokalne klasyczne płyty będą dystrybuowane na całym świecie.

Jaka tendencja będzie dominować w przyszłości?

Ostatnie lata nauczyły nas, że w każdym segmencie trzeba uważnie obserwować różne tendencje i wzmacniać te, które dają w danej chwili szansę na szybszy rozwój.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie