W wydanie własnej książki nie inwestują wyłącznie amatorzy. Decydują się na to i doświadczeni pisarze, którzy nie chcą czekać na swoją kolej w dużym wydawnictwie. Tak zróżnicowane grono klientów firm self-?publishingowych wciąż rośnie.
– Na początku wprowadzaliśmy do dystrybucji jedną–dwie zlecane przez autorów książki miesięcznie. Teraz jest to średnio dziesięć pozycji w miesiącu. Rekordem było 17 – mówi Wojciech Ławski z Wydawnictwa Poligrafia, które od dziesięciu lat ma self-publishingowy system Fortunet.
Polacy coraz chętniej wydają własnym sumptem, zwłaszcza książki, z myślą o przyjaciołach czy rodzinie. Według Pawła Marszałka z platformy Wydac-ksiazke.pl najczęściej zlecane są do wydania opowiadania o tematyce historycznej i poezja. Ale ograniczeń gatunkowych nie ma. Samodzielnie wydawane przez autorów bywają nawet... rozprawy medyczne, którymi lekarze dodają sobie animuszu.
Polaków zaczyna być na to stać, bo druk cyfrowy jest relatywnie tani i niewielką objętościowo papierową książkę można sobie wydać w niewielkim nakładzie już za kilkaset złotych, a e-booka za wręcz symboliczne kwoty. W efekcie, jak szacuje branża, rocznie na koszt autorów wydawanych może być u nas w papierowej wersji już nawet kilka tysięcy tytułów. Część z nich trafia do normalnej sprzedaży w wielkich sieciach księgarskich.
– Jakość takiej książki nie odbiega od wydanej w tradycyjnym modelu. Nie da się ich rozróżnić – mówi Wojciech Ławski.