Dużo się mówi ostatnio o modzie na opowiadania. Trochę na wyrost, bo po pierwsze nowele nigdy nie wyszły z mody, a po drugie zawsze były niemodne. Fakt, że dużo drukuje się w ostatnim czasie opowiadań i nie boją się tego nawet bestsellerowi prozaicy, choćby Szczepan Twardoch czy Olga Tokarczuk. Nie warto jednak wpadać w pułapkę myślenia życzeniowego i trzeba powtórzyć: opowiadania to nisza. Jeżeli pisarstwo z reguły jest zajęciem niezbyt dochodowym, to wydawanie opowiadań stanowi działalność wybitnie deficytową, by nie rzec hobbystyczną, o ile autor nie ma wsparcia instytucjonalnego czy stypendialnego.