Stephenie Meyer w „Zmierzchu” pisała: „Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze”. Jak te słowa pasują do autora kryminałów?
Ryszard Ćwirlej: Śmierć jako granica, którą każdy musi przejść, zwyczajna, powszednia i cicha – to ta, z którą mamy do czynienia na co dzień. Śmierć transcendentalna, której nie sposób ogarnąć rozumem, ale dająca nadzieję – taką przedstawiają nam religie. Śmierć odarta z godności i niemająca w sobie nic z majestatu, brudna, bolesna, często brutalna – to śmierć z powieści kryminalnych. Ale to także śmierć ze świata, którego nie dostrzegamy na co dzień, który jest obok nas jak rzeczywistość równoległa. Boimy się jej, nie wierzymy, że może się nam przydarzyć, ale mamy świadomość tego, że może czyhać gdzieś w ciemnym zaułku. Dlatego unikamy tych podejrzanych miejsc. Ale lubimy się bać w komfortowych warunkach na własnej kanapie. Taki komfort z dreszczem emocji daje dobrze napisany kryminał, w którym śmierć skrojona jest na potrzeby użytkownika. O tej prostej śmierci nikt nie chciałby czytać, dlatego w kryminale musi być niecodzienna, nadzwyczajna, widowiskowa.
Już od 5 czerwca w księgarniach będzie można nabyć najnowsze pana dzieło zatytułowane „Ostra jazda”. Po spisaniu dwudziestu jeden fabuł, jak zmieniło się pana podejście do dnia, w którym debiutuje pana książka?
- Mam wrażenie, że te pierwsze książki pisał ktoś inny, że mnie przy tym pisaniu w ogóle nie było. Zdaje się, że wówczas zwyczajnie przelewałem myśli na papier, starając się jak najszybciej i jak najlepiej opowiedzieć o zbrodni i śledztwie. Teraz bardziej ważę słowa, narracja zwolniła, a tło, które wcześniej było jak teatralna dekoracja, stało się równorzędnym bohaterem. W pewnym momencie, zdałem sobie sprawę, że kryminał to suma śladów, które w końcu muszą stworzyć harmonijny obraz. Nie ma w nim miejsca na niepotrzebne sceny które mogą być ozdobnikami. Tu każda sekwencja, każde wypowiedziane w niej zdanie muszą w konsekwencji prowadzić do finału. Wcześniej tylko to przeczuwałem, a teraz to już wiem. Szkoda tylko, że straciłem sporo czasu, by to odkryć. Nikt mi o tym wcześniej nie powiedział, bo gdy zaczynałem pisać nikt nawet nie słyszał o jakichś szkołach pisania kryminału.
Jedną z głównych postaci w „Ostrej jeździe” będzie Aneta Nowak, policjantka i jednocześnie studentka prawa. Jak zrodził się pomysł na to, by w takiej roli obsadzić studentkę, a nie np. policjantkę ze stażem?