Miasta Herberta

Ilu czytelników – tylu Herbertów. Rzecz oczywista w przypadku twórczości tak znaczeniowo rozległej. Z góry należy powiedzieć‚ że to nie jest niestety mój Herbert. Co innego mnie w nim porusza. Do tekstu młodej autorki podchodzę zatem z ciekawością‚ ale i dystansem; mam nadzieję‚ że życzliwym.

Aktualizacja: 07.06.2008 17:55 Publikacja: 07.06.2008 01:39

Miasta Herberta

Foto: Rzeczpospolita

Red

Książka należy do typu rozpraw uczonych: widać to w skrupulatności szczegółowego wywodu‚ który przez interpretację wierszy‚ najczęściej w kontekście wierszy innych poetów‚ zmierza pracowicie do udowodnienia tezy. Widać w ilości przypisów‚ bibliografii i całego naukowego sztafażu. Pytanie: czy to książka wyłącznie naukowa‚ czy również „dla ludzi”? Otóż na szczęście mam wrażenie‚ że każdy się przy niej pożywi: i badacz, i szeregowy miłośnik Herberta. Jak zresztą zobaczymy‚ różnie to wygląda w różnych partiach książki.

Herbert widziany oczyma autorki Anny Mazurkiewicz-Szczyszek jest poetą miasta. „Praca (...) ma pokazać‚ iż miasto nie jest tylko jednym z wielu motywów w dziełach autora »Rovigo«‚ lecz tworzy ono jądro tematyczne‚ wokół którego narastają sensy poznawcze‚ artystyczne i estetyczne”. Istotnie‚ praca to pokazuje. W kilku rozdziałach‚ w wyrazistym podziale na miasto-symbol‚ miasto-polis i miasto utracone‚ idąc od największego uogólnienia po konkret‚ udało się autorce rozpoznać i nazwać sfery znaczeń motywu. Tak więc w rozdziale „Twarze miasta: między naturą a kulturą” autorka bada w obrazach herbertowskiego miasta ślady zarysowanej w tytule opozycji – w rezultacie jednak‚ jak zdaje się sądzić autorka‚ zanegowanej na rzecz przeciwstawienia obu członów cywilizacji.

Rozdział „Miasto oblężone. Miasto – przestrzeń wolności” poświęcony jest koncepcji miasta – polis. Tu najciekawsze z historycznoliterackiego punktu widzenia‚ bo nowe‚ jest usytuowanie Herberta w kontekście wojennych wierszy Borowskiego‚ Baczyńskiego i Gajcego – z drugiej zaś strony, z perspektywy czytelnika nieprofesjonalisty‚ efektownie wyglądają analizy „polis” – a zwłaszcza to‚ jak się motyw rysuje w późnej‚ nacechowanej moralistyką twórczości poety.

Rozdział o „Mieście bez imienia” jest najbardziej atrakcyjny; rozważa się tu bowiem poruszającą problematykę miasta utraconego‚ przywołaną poprzez rozmaite‚ trafnie wydobyte i pokazane przez autorkę zabiegi poetyckie, takie jak opalizacje snu i jawy czy najrozmaitsze operacje przestrzenne. W rozdziale ostatnim rozważa autorka herbertowską estetykę miasta‚ widząc ją w kontekście estetycznych koncepcji urbanistycznych od starożytności przez średniowiecze po wiek XIX. Tu przedmiotem analiz są portrety miast antycznych Herberta‚ poetyckie obrazy katedr‚ wreszcie eseistyczna apologia holenderskiego mieszczaństwa tworzącego sztukę rzetelną i werystyczną. Rzecz wieńczy zwięzłe podsumowanie.

Czegóż chcieć więcej? To dobra książka. Na pewno można do niej odesłać każdego‚ kto chciałby się czegoś o Herbercie nauczyć‚ coś nowego poznać‚ nową lekturę poety docenić. A jednak pozostaje niedosyt. Z pewnością jest to rodzaj żalu‚ że mój własny Herbert pozostał nieopisany. Ale też coś bardziej ogólnego i obiektywnego: pytanie‚ jak pisać o poezji? Czy do tego powinien zabierać się historyk literatury? Czy takie profesjonalne pisanie nie trafia jakby w próżnię‚ gdzieś obok poety i jego poezji? Czy naprawdę czytelnika bolesnych wierszy Herberta obchodzić mogą kulturowe kategorie? Być może jest to wyznanie nieeleganckie – a już może niesprawiedliwością jest‚ że pada przy okazji zupełnie dobrej książki. Ale jaki jest rozziew między pisaniem o poezji a samą poezją... Jak mało wśród setek interpretatorów jest ludzi po prostu zachwyconych tekstem‚ których pisanie o wierszach‚ choćby chłodne i precyzyjne‚ małym rozmiarem i wysoką temperaturą, sięga samych wierszy...

To dawni krytycy: Kazimierz Wyka‚ Jerzy Kwiatkowski; to współcześnie może Marian Stala‚ Jacek Łukasiewicz‚ na pewno Małgorzata Baranowska ze swoją „Prywatną historią poezji”. Pewnie kilku innych. A tekst‚ który łączyłby w sobie wszystkie te zalety pisania krytycznego ze wszystkimi zaletami pisania naukowego jest niestety w ogóle nie do pomyślenia. Toteż trzeba prosić czytelnika‚ żeby skreślił powyższe westchnienia i zasiadł bez uprzedzeń do lektury najnowszej książki o Herbercie‚ doceniając skalę pomysłu i dobre przygotowanie autorki.

Prof. dr hab. Krystyna Jakowska‚ wykładowca Uniwersytetu w Białymstoku‚ badaczka literatury współczesnej‚ autorka książek poświęconych powieści dwudziestolecia międzywojennego („Międzywojenna powieść perswazyjna”‚ „Z dziejów ekspresjonizmu w Polsce. Wokół »Soli ziemi«”)

Książka należy do typu rozpraw uczonych: widać to w skrupulatności szczegółowego wywodu‚ który przez interpretację wierszy‚ najczęściej w kontekście wierszy innych poetów‚ zmierza pracowicie do udowodnienia tezy. Widać w ilości przypisów‚ bibliografii i całego naukowego sztafażu. Pytanie: czy to książka wyłącznie naukowa‚ czy również „dla ludzi”? Otóż na szczęście mam wrażenie‚ że każdy się przy niej pożywi: i badacz, i szeregowy miłośnik Herberta. Jak zresztą zobaczymy‚ różnie to wygląda w różnych partiach książki.

Pozostało 86% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski