Apokaliptyczna wizja świata

Wydawnictwo Telewizja Kino Polska wydało box z „tetralogią kosmiczną” Piotra Szulkina

Publikacja: 01.09.2009 17:59

Apokaliptyczna wizja świata

Foto: materiały prasowe

Piotr Szulkin jest twórcą niemal zapomnianym. Rzadko staje za kamerą. Nie umie, a może nie chce wystawać na telewizyjnych korytarzach, wydeptywać ministerialnych czy PISF-owskich korytarzy, negocjować z producentami. Pewnie dlatego w ciągu ostatnich 19 lat zrobił jeden film fabularny — gorzkiego i prowokacyjnego „Króla Ubu” (2003) i jeden telewizyjny — „Mięso” (1993), ironiczny komentarz do naszego narodowego myślenia.

Box z jego „kosmiczną” tetralogią, zrealizowaną w latach 1979-85, przypomina artystę niezwykle interesującego, który nigdy nie wpisał się w żadne grupy ani trendy, lecz szedł własną drogą. Oswoił niepopularny w polskim kinie gatunek science-fiction zamieniając go w społeczno-filozoficzny dyskurs o świecie i kondycji człowieka. Nawiązujący do prozy Gustawa Meyrinka „Golem” (1989) jest opowieścią o strachu przed innością w świecie po zagładzie, gdzie doktorzy przerabiają jednostki zdegenerowane na pełnoprawnych członków społeczeństwa.

Oparta na motywach powieści Herberta George’a Wellsa „Wojna światów. Następne stulecie” (1981), to osadzona w czasie najazdu Marsjan historia medialnych manipulacji. W „O-bi, O-ba. Koniec cywilizacji” (1984) w betonowej budowli chroni się ośmiuset chorych i głodnych ludzi, których władza łudzi nadejściem cudownej arki mającej przynieść ratunek. „Ga, ga. Chwała bohaterom” (1985) to historia miłości więźnia-Ziemianina do prostytutki na odległej planecie Australia-458.

Obrazy Szulkina pokazują apokaliptyczną wizję świata po wielkiej katastrofie. Rzeczywistość zdegradowaną i sztuczną. Państwa zarządzane przez tyranów, podporządkowujących sobie obywateli i uprawiających manipulację uwłaczającą ludzkiej godności i rozumowi. Ale Szulkin — przewrotnie — nie opowiada o tych, którzy rządzą. Jego bohaterami są zwykli ludzie, zazwyczaj nie mający dość siły ani odwagi, żeby uwolnić się z jarzma, wyrwać ku wolności. Ogłupiali od papki, którą im się codziennie sączy do głów, niezdolni do buntu. Zamienieni w posłuszne maszyny. W tym świecie tylko nieliczni zdobywają się na idealizm, odruchy serca, tęsknotę za czymś innym.

Filmy Szulkina różniły się od modnych w tamtym czasie s-f Lucasa czy Spielberga. Pokazywały, że dobro nie zawsze zwycięża zło, że presja otoczenia bywa niszcząca, że w systemie totalitarnym człowiek niewiele znaczy, a na świecie nie ma happy-endów. Chyba, że jak w „Ga. ga. Chwała bohaterom” — ratunkiem ma być ucieczka rodem z hollywoodzkiej bajki.

Te filmy kręcone ćwierć wieku temu działy się często w naszych czasach. I, niestety, opowiadając o zniewolonych społeczeństwach, są czasem bardzo aktualne. Szkoda, że dziś Piotr Szulkin milczy. Polskiemu kinu przydałoby się jego niekonwencjonalne, przenikliwe spojrzenie na świat.

Piotr Szulkin jest twórcą niemal zapomnianym. Rzadko staje za kamerą. Nie umie, a może nie chce wystawać na telewizyjnych korytarzach, wydeptywać ministerialnych czy PISF-owskich korytarzy, negocjować z producentami. Pewnie dlatego w ciągu ostatnich 19 lat zrobił jeden film fabularny — gorzkiego i prowokacyjnego „Króla Ubu” (2003) i jeden telewizyjny — „Mięso” (1993), ironiczny komentarz do naszego narodowego myślenia.

Box z jego „kosmiczną” tetralogią, zrealizowaną w latach 1979-85, przypomina artystę niezwykle interesującego, który nigdy nie wpisał się w żadne grupy ani trendy, lecz szedł własną drogą. Oswoił niepopularny w polskim kinie gatunek science-fiction zamieniając go w społeczno-filozoficzny dyskurs o świecie i kondycji człowieka. Nawiązujący do prozy Gustawa Meyrinka „Golem” (1989) jest opowieścią o strachu przed innością w świecie po zagładzie, gdzie doktorzy przerabiają jednostki zdegenerowane na pełnoprawnych członków społeczeństwa.

Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera
Literatura
Gwiazda talk-show i kandydat na prezydenta. Nie Stanowski, lecz Kołakowski
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Wyjarzmiona” jak zbiorowy pozew za pańszczyznę
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem