– Cmentarzysko to ostatni ratunek dla książek, które od roku zalegają nam w magazynach – mówi Waldemar Szatanek, pomysłodawca akcji. – Czytelnictwo spada, zainteresowanie książkami też i niestety coraz więcej woluminów umiera. A nie mamy serca ich wyrzucać. Szkoda, by trafiały na makulaturę. Wolimy, by trafiły do ludzi.
Goście cmentarzyska, które zostanie otwarte dziś w piwnicach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, będą mogli wybierać w ponad 30 tys. woluminów. Na książkach nie znajdą metki z ceną. Zapłacić za to będą musieli za wstęp (30 zł – bilet normalny, 25 – ulgowy).
– Przy wejściu każdy dostanie ogromną torbę – mówi Szatanek. – Będzie mógł do niej wrzucić tyle książek, ile jest w stanie unieść. Myślę, że niektórym może się udać wziąć ich nawet sto.
Książki – od beletrystyki i poezji po poradniki – których zbiór będzie uzupełniany co sobotę, będą podzielone tematycznie.
Ta nietypowa forma promocji czytelnictwa to odpowiedź na sytuację na rynku książki trzech antykwariuszy, działających pod jednym szyldem na Bielanach, Bródnie i Powiślu.