Ogromna popularność, jaką Holmes cieszył się i cieszy nadal na całym świecie, sprawia, że chętnie wierzymy w jego istnienie – na Baker Street 221B przychodzą nadal listy, przyjeżdżają grupy miłośników, koła przyjaciół detektywa istnieją od Bagdadu po Ural.

Opowieści relacjonujące kryminalne zagadki rozwiązywane przez Holmesa łączy cienka nić szczegółów dotyczących jego życia. Jak wiemy, on sam niezbyt chętnie mówił o swym dzieciństwie, uniwersytetach, pracy dla brytyjskiego wywiadu. Wszystko to opowiedział doktor Watson, jego totumfacki i przyjaciel, którego spisane historie wydał Arthur Conan Doyle, próbujący swych sił jako agent literacki i wydawca.

Nick Rennison z opowiadań powyciągał fakty i zbudował konstrukcję typową dla biografii, wypełniając białe plamy własnymi pomysłami. Dowiadujemy się więc, że Holmes pochodził z ziemiańskiej rodziny o francuskich korzeniach (znał zresztą wybornie ten język, co ułatwiło mu później ukrywanie się we Francji). Studiował nauki przyrodnicze w Cambridge, ale nie ukończył uniwersytetu, bo wolał grać w teatrze.

Grał również na skrzypcach, niewielu jednak wie, że był także zdolnym kompozytorem. Kobiety zaledwie tolerował, cenił jedynie te, które mogły mu dorównać intelektem, ale nie związał się z żadną. Wolał od nich pszczoły, które hodował w wiejskiej posiadłości w Sussex. Biografia Rennisona pełna jest takich zaskakujących informacji.

Osobowość Holmesa obfitowała w sprzeczności, sam stanowił największą zagadkę. Rennison tylko pozornie ją rozwiązuje – to czytelnik ma się bawić w detektywa.