Ród bankierów widziany z portretu

Ich nazwisko kojarzy się z bogactwem. Ale Rothschildowie wnieśli do historii znacznie więcej

Publikacja: 02.06.2010 02:17

Pierre Assouline Portret przeł. Anna Michalska Noir sur Blanc Warszawa 2010

Pierre Assouline Portret przeł. Anna Michalska Noir sur Blanc Warszawa 2010

Foto: Rzeczpospolita

Tewje Mleczarz śpiewał (oryginalnie w jidysz) „Wen ich bin a Rothschild”, w żydowskich dowcipach pojawia się baron Rotszyld, gdy trzeba coś przełożyć na pieniądze. Skąd ta popularność?

Francuski pisarz Pierre Assouline, który w tomie „Portret” prezentuje historię rodziny, nie udziela bezpośredniej odpowiedzi. Zresztą to nie on mówi – przedstawia relację baronowej Betty de Rothschild opowiadaną przez… jej portret, który namalował Ingres, gdy była piękną niewiastą po trzydziestce.

Betty Salomon była 13 lat młodsza od swego męża, notabene jej stryja. Ten bliski związek tłumaczy koniecznością utrzymania rodziny razem – poprzez więzi krwi i religii. Tak pozostawało przez lata: Rothschildowie na ogół wybierali na partnerów innych Rothschildów, łączyło ich także przywiązanie do judaizmu.

Teraz pani baronowa po śmierci spogląda na członków swej rodziny, wraca do lat młodości, przypomina początki rodu – frankfurckie korzenie, paryskie i londyńskie odnogi, nieudaczników z rzymskiej gałęzi. Jest to opowieść niespieszna, przemyślana, skupiona na najistotniejszych wydarzeniach, pełna trafnych komentarzy i uwag. Łatwiej dzięki niej zrozumieć potęgę rodu – Rothschildowie nie tylko trzymali się razem, ale byli uczciwi w interesach.

Jej mąż, James, miał wyjątkowe zdolności do wynajdywania okazji pomnożenia bogactwa: Francja stała się potęgą gospodarczą dzięki finansowanym przez jego bank kopalniom i kolejom żelaznym.

Nic dziwnego, że zarówno koronowani władcy, jak i prezydent świeżo ogłoszonej republiki cenili sobie jego fachowe doradztwo i skarbiec bez dna. U przeciwników budziło to zawiść podsycaną antysemityzmem. Baronowa przyznaje, że małżonek dawał wiele powodów do niechęci i drwin: nie był zbyt urodziwy, maniery miał – jak na barona – prostackie, a w dodatku mówił z koszmarnym niemieckim akcentem.

Betty napracowała się sporo i nad towarzyską edukacją Jamesa, i nad przełamaniem niechęci, a nawet wzgardy tych, którzy na co dzień udawali przyjaźń. Każdy chciał się bawić u Rothschildów czy to na ulicy Laffitte, gdzie zajmowali cztery posesje, czy w podparyskiej rezydencji Chateau de Ferrieres.

Sporo w tej książce wątków polskich – w salonie Betty bywał Chopin, ona sama szczodrze wspierała paryski Dom św. Kazimierza, przytułek dla polskich sierot i weteranów. Należący do Czartoryskich Hôtel Lambert, adres na trwale osadzony w naszej historii, zakupili właśnie

Rothschildowie (a od nich przejął go katarski szejk – cóż za ironia losu).

A sam portret? Wraz z innymi cennymi pracami z ogromnej kolekcji sztuki zgromadzonej przez Rothschildów trafił w ręce nazistów, gdy tylko wkroczyli oni do Paryża. Wrócił odnaleziony przez Amerykanów w austriackiej kopalni soli. Historia ciekawa, ale i przejmująca szczegółami: czarną pieczątkę ze swastyką, jaką hitlerowski urzędnik przystawił na rewersie obrazu, baronowa przeklina jako „gorszą niż znak wypalony żelazem na bydlęcej skórze, ten tatuaż jest dla mnie znakiem hańby”.

Assouline napisał powieść, ale narrację oparł na skrupulatnie wyszukanych i sprawdzonych faktach – bibliografia zajmuje ponad cztery strony. Niemniej jednak relacja pani baronowej toczy się gładko i potoczyście.

Tewje Mleczarz śpiewał (oryginalnie w jidysz) „Wen ich bin a Rothschild”, w żydowskich dowcipach pojawia się baron Rotszyld, gdy trzeba coś przełożyć na pieniądze. Skąd ta popularność?

Francuski pisarz Pierre Assouline, który w tomie „Portret” prezentuje historię rodziny, nie udziela bezpośredniej odpowiedzi. Zresztą to nie on mówi – przedstawia relację baronowej Betty de Rothschild opowiadaną przez… jej portret, który namalował Ingres, gdy była piękną niewiastą po trzydziestce.

Pozostało 85% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski