Komiks – Paweł Płóciennik

Młody warszawski rysownik – Paweł Płóciennik – wraz z ojcem przygotował biograficzny komiks o dorastaniu w latach 80. Bez patosu, martyrologii, za to z dystansem i humorem

Publikacja: 04.10.2010 13:07

Paweł Płóciennik obejrzał tysiące zdjęć z Osiedla Za Żelaznej Bramy zanim zabrał się za rysowanie ko

Paweł Płóciennik obejrzał tysiące zdjęć z Osiedla Za Żelaznej Bramy zanim zabrał się za rysowanie komiksu o tym miejscu

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Czterech młodzieńców żwawym krokiem idzie gęsiego przez pasy. Jednak w tle zamiast perspektywy londyńskiej Abbey Road znanej z okładki albumu The Beatles, widok na warszawską Wolę. Tak wygląda okładka komiksu „Sprane dżinsy i sztama”. Paweł „Szaweł” Płóciennik stworzył go w oparciu o autobiograficzny scenariusz swego ojca – Jarosława.

[srodtytul]Typucia nieco schudł[/srodtytul]

– Zauważyłem, że im człowiek jest starszy, tym kontakt z rodzicami bardziej się rozluźnia. Chciałem temu zapobiec – mówi Paweł. Było to o tyle łatwe, że z tatą zawsze dobrze się dogadywał. Łączyła ich fascynacja muzyką, zwłaszcza wspomnianą czwórką z Liverpoolu. Paweł wspomina, że w podstawówce bawił się z kolegami w zakładanie kapeli. – Ktoś był Ringo Starrem, kto inny Paulem McCartneyem, a ja zawsze musiałem być Lennonem – mówi.

Początkowo rysownik namawiał tatę na stworzenie albumu o hipisach. – Dzieci kwiaty, dzwony, te klimaty. Zaproponowałem ojcu, by podzielił się wspomnieniami z tych czasów, ale przyznał, że miał wówczas zbyt mało lat, by wszystko dobrze zapamiętać – mówi „Szaweł”, rocznik’87. Jarosław, rocznik’63, zaproponował synowi, że najlepiej akcję osadzić w roku 1980, kiedy on i jego koledzy właśnie wchodzili w dorosłość.

Ojciec okazał się doskonałym współpracownikiem. Pisał scenariusze po godzinach pracy, a syn kolejne kadry na bieżąco przerysowywał.

– Tata ma dobre pióro, czasem umieszczałem jego opisy w ramkach, zwłaszcza gdy pisał o ludziach czy konkretnych miejscach – przyznaje Paweł.

Jarosław nie wtrącał się w pracę syna, czasem wskazywał jakiś niepasujący szczegół czy wypowiedź. – Raz zasugerował, że główny bohater, którego on sam był pierwowzorem, powinien wyglądać inaczej, w scenariuszu napisał więc „Po powrocie z Mazur Typucia znacznie schudł“ – śmieje się rysownik.

[srodtytul]Inny świat[/srodtytul]

Akcja „Spranych dżinsów...” rozgrywa się między pierwszymi dniami wakacji i ostatnimi godzinami roku. Ekipa chłopaków z warszawskiej Woli – Zmywak, Typucia, Gonzo i Depesz – stara się miło spędzać wolny czas. Upływa on im na rozmowach, próbach zespołu i słuchaniu muzyki.

Komiks ma świetny klimat, pokazuje, że rok 1980 to nie tylko „solidarnościowy” Sierpień, walka opozycji z komuną, inwigilacja przez SB.

To też czas, w którym wszystko smakowało inaczej, zwłaszcza gdy miało się 17 czy 18 lat.

– Nim zacząłem pracę nad albumem, okres między początkiem lat 70. a końcem 80. zlewał się w jedną masę – mówi „Szaweł”. Historie taty pozwoliły mu lepiej zrozumieć subtelne zmiany, które następowały w rzeczonym czasie. Rysując, słuchał bardzo dużo muzyki z tamtego okresu. Równie ważne jak to, co z trudem przedzierało się z Zachodu, była twórczość lokalna, już nawet nie w skali Warszawy, ale jednego osiedla. – Tu powstały takie zespoły jak Kryzys, Immanuel, a nawet ekipa mojego taty, która w komiksie występuje jako Rzeźnicy. Niektórzy grają do dziś – opowiada rysownik.

Sam „Szaweł” kontynuuje rodzinną tradycję. Podobnie jak ojciec założył zespół. Co ciekawe, łączący hip-hop z punkiem.

[srodtytul]Żelazo jak magnes[/srodtytul]

„Szaweł” wyprowadził się z osiedla już kilka lat temu, jego zespół nazywa się właśnie Żelazna Brama. – Moja dziewczyna się śmieje, że to jakieś skrzywienie – mówi i dodaje, że aura okolicy działa nie tylko na muzyków. Kilka lat temu w charakterystycznych blokach na Woli zamieszkała austriacka artystka Heidrun Holzfeind. Miała tu tylko towarzyszyć swojemu partnerowi, tymczasem miejsce tak ją zafascynowało, że nakręciła o nim dokument. I wcale nie pokazała patologii, smutku i szarości, ale absurdy i uroki życia. Wśród sportretowanych w filmie mieszkańców osiedla znalazł się także i „Szaweł” z zespołem. On sam przyznaje, że była to wielka przygoda, zaś dokument Austriaczki stał się jednym z jego ulubionych.

Płóciennik jest wielkim miłośnikiem tego gatunku. Ceni filmy, książki i komiksy oparte na faktach.

– Jeśli chodzi o powieści obrazkowe, to najbardziej trafiają do mnie tytuły takie jak choćby „Maus” Arta Spiegelmana – przyznaje Paweł.

Przed rozpoczęciem prac nad debiutanckim komiksem obejrzał setki starych fotografii, zarówno z prywatnej kolekcji ojca, jak i zamieszczanych w albumach.

O tym, jak mu się udało, można się przekonać już dziś. Komiks właśnie ma swą premierę, a sam artysta „Sprane dżinsy i sztamę“ promować będzie na rozpoczynającej się dziś największej imprezie komiksowej w Polsce – Międzynarodowym Festiwalu Gier i Komiksu w Łodzi.

Czterech młodzieńców żwawym krokiem idzie gęsiego przez pasy. Jednak w tle zamiast perspektywy londyńskiej Abbey Road znanej z okładki albumu The Beatles, widok na warszawską Wolę. Tak wygląda okładka komiksu „Sprane dżinsy i sztama”. Paweł „Szaweł” Płóciennik stworzył go w oparciu o autobiograficzny scenariusz swego ojca – Jarosława.

[srodtytul]Typucia nieco schudł[/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski