Reklama
Rozwiń
Reklama

Klaustrofobia wyspy

Jedna kobieta i 30 mężczyzn na wyspie, z której w zasadzie nie ma ucieczki – trzeba przyznać, że japońscy autorzy są mistrzami budowania nieco perwersyjnego, klaustrofobicznego mroku. Ale nie tylko.

Publikacja: 08.07.2012 16:00

Klaustrofobia wyspy

Foto: Uważam Rze

 

Natsuo Kirino


Wyspa Tokio

Reklama
Reklama


Sonia Draga

„Wyspa Tokio" to tak naprawdę studium kształtowania się społeczności, z całą towarzyszącą temu mieszaniną ambicji, władzy, hierarchizacji i brutalności. Wszystko to pod piórem Kirino jest przerysowane, ale – jak dobra karykatura – celne. Jedyna kobieta musi być zarazem królową i dziwką, żeby przeżyć w męskim świecie. Mężczyźni nawet w tak małym gronie muszą dzielić się na grupy, żeby jakoś rozłożyć targającą nimi potrzebę dominacji... Można tak wyliczać do rana, ale i to starczy, by dostrzec w książce niezłą dystopię, wycelowaną w małość człowieka. A że robi to językiem zupełnie innej niż nasza kultury, dodatkowo wzmaga jej siłę rażenia.

—wl

Natsuo Kirino

Wyspa Tokio

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Literatura
Złota Era VHS: kiedy każdy film był wydarzeniem, a van Damme Bogiem
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Literatura
Sokół wydaje powieść „Wesołych Świąt”. Debiut rapera
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama