Dla przyjaciół z Polski zawsze miał dobre słowo i becherovkę

We wtorek we Wrocławiu, w Dolnośląskim Centrum Filmowym, odbędzie się premiera dokumentu „Wrocław Vaclava Havla" w reżyserii Pawła Woldana.

Aktualizacja: 22.04.2013 23:01 Publikacja: 22.04.2013 22:57

Vaclav Havel we Wrocławiu, 21 grudnia 1992 roku w siedzibie Solidarności Polsko-Czechosłowackiej

Vaclav Havel we Wrocławiu, 21 grudnia 1992 roku w siedzibie Solidarności Polsko-Czechosłowackiej

Foto: NAF Dementi

– Havel był prezydentem, który politykę traktował jako służbę i wniósł do niej moralność, a dzisiaj jest nam tego szczególnie brak – opowiada reżyser filmu zapytany o powody realizacji filmu. – Pokazał, że polityk może być człowiekiem przyzwoitym, uczciwym.

Film opowiada o związkach Vaclava Havla z Wrocławiem – miastem, o którym mówił, że odegrało wielką rolę w kształtowaniu demokracji. Pokazuje zdarzenia od końca lat 70. aż do ostatniego listu, który Havel wysłał do organizatorów promocji swojej książki na dzień przed śmiercią.

O czeskim prezydencie opowiadają włodarze miasta, znani politycy wywodzący się z opozycji demokratycznej i wrocławscy przyjaciele czeskiego dysydenta, którzy w latach 80. założyli Solidarność Polsko-Czechosłowacką.

Jan Lityński wspomina spotkania pod Śnieżką, a zdjęcia pokazują go w towarzystwie m.in. Jacka Kuronia i Vaclava Havla, gdy siedzą na polanie przy drewnianej ławie w niemal piknikowej atmosferze. Występujący w filmie byli opozycjoniści przypominają, że te nielegalne spotkania  były o wiele groźniejsze dla Havla niż dla Polaków, którzy nie ryzykowali już wówczas długotrwałą utratę wolności, a co najwyżej krótkie zatrzymanie. Jednak Havel zawsze był uśmiechnięty, pogodny i miał na podorędziu nie tylko dobre słowo, ale i becherovkę dla polskich przyjaciół.

I też Polacy wspierali go w trudnych chwilach, a w 1989 roku zorganizowali we Wrocławiu Festiwal Niezależnej Kultury Czechosłowackiej, o którym Vaclav Havel powiedział, że był „uwerturą aksamitnej rewolucji".

Wielkim wydarzeniem był przyjazd Havla do Wrocławia w 1992 roku (był już prezydentem), gdy otrzymywał tytuł doctora honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego – jako pierwszy cudzoziemiec.

– To było jak wjazd króla – opowiada jeden z byłych opozycjonistów. – Tak tłumnie i serdecznie witali go mieszkańcy. Bo Havel był nasz.

Bogdan Zdrojewski, ówczesny prezydent Wrocławia, wspomina wspólną wizytę z Havlem w Spiżu, minibrowarze znajdującym się na wrocławskim rynku. Gdy tamtejszy czeski piwowar zupełnie nieoczekiwanie ujrzał na zapleczu Havla – ze zdumienia ukląkł przed nim.

Wykorzystano bogaty materiał archiwalny m.in. ze spotkań opozycjonistów w Karkonoszach w latach 70. i 80., z Festiwalu Niezależnej Kultury Czechosłowackiej w 1989 roku, z wrocławskich wizyt Vaclava Havla oraz z przyznania Nagrody im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego.

W filmie wzięli udział: Bogdan Zdrojewski, Rafał Dutkiewicz, Jan Lityński, Józef Pinior, Zbigniew Janas, Mirosław Jasiński, Jarosław Broda i Jarosław Obremski. Teksty Vaclava Havla czyta  Janusz Gajos.

Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego