Wiele twarzy Orwella

Znamy go głównie jako autora "Roku 1984". Teraz ukazały się po polsku jego niepublikowane wcześniej teksty - pisze Marcin Kube

Aktualizacja: 07.05.2013 10:17 Publikacja: 07.05.2013 09:29

George Orwell przed mikrofonami Radia BBC, 1943 r.

George Orwell przed mikrofonami Radia BBC, 1943 r.

Foto: AFP

Tom nosi tytuł

„Hitler, Stalin, Dali i Czerwony Kapturek"

. Zawiera eseje, recenzje i fragmenty dzienników z całego życia brytyjskiego pisarza. Najwcześniejsze z nich to młodzieńcze jeszcze wprawki i humorystyczne opowiadania z 1918 roku, a ostatnie to felietony i recenzje z 1948 roku, pisane na dwa lata przed śmiercią pisarza spowodowaną gruźlicą.

Zobacz na Empik.rp.pl

Wiele myśli George'a Orwella na temat powojennej Europy może stanowić diagnozę naszej współczesności, a charakterystyka dawnych elit z niewielkimi tylko poprawkami pasowałaby do dzisiejszych społeczeństw.

W ostatnim, niedokończonym eseju pt. „Evelyn Waugh" pisał: „Nonsensem byłoby udawanie, że deklarowanie anarchizmu, ateizmu, pacyfizmu i tym podobnych postaw jest obecnie świadectwem odwagi, a zarazem oryginalności. Postępowaniem wymagającym odwagi, a w każdym razie niemodnym, jest natomiast deklarowanie wiary w Boga albo przychylny stosunek do kapitalizmu".

Dzięki głęboko etycznej naturze i licznym podróżom dostrzegał zjawiska i ich konsekwencje dużo wcześniej niż pozostali obserwatorzy. W felietonach z 1945 r. czytamy o wysiedlonych Niemcach z Prus Wschodnich i o tym, że zemsta na nazistach będzie miała gorzki smak.

Gdy angielska prasa głosiła, iż „faszystowska Polska nie zasługiwała na istnienie" i krytykowała powstanie warszawskie, Orwell mówił głośno o hipokryzji i cynizmie brytyjskich elit. Upominał się o prawa mniejszych narodów, rozgrywanych przez wielkie mocarstwa.

W przeciwieństwie do większości lewicowych środowisk w Wielkiej Brytanii i mimo zagorzałego antyfaszyzmu nie dał się omamić komunizmowi w wydaniu radzieckim ani przed wojną, ani po 1941 r., kiedy to wszyscy byli gotowi wybaczyć Stalinowi każdą zbrodnię, byleby tylko walczył z hitlerowskimi Niemcami.

Tytuł zbioru podpowiada, że autor „Folwarku zwierzęcego" pisał nie tylko o polityce. Poza licznymi recenzjami książek i felietonami (w jednym obśmiewa zresztą profesję recenzenta) znajdziemy również eseje, m. in. „Przywilej kleru, czyli kilka uwag o Salwadorze Dalim", w którym surowo traktuje słynnego surrealistę. „Jest to książka, która cuchnie" – pisze o jego autobiografii.

Dali jest dla niego profrankistowskim, zepsutym hedonistą o skatologicznych ciągotach. Tytuł eseju wiąże się z puentą, że każde świństwo (w znaczeniu etycznym i estetycznym) ujdzie człowiekowi płazem, jeśli tylko jego dzieła zdobędą uznanie. W dzisiejszych czasach jeremiady Orwella na temat sztuki współczesnej zapewne skwitowano by ironicznym uśmiechem.

Eric Arthur Blair (George Orwell to literacki pseudonim) urodził się w 1903 r. w Indiach, ale już rok później wyjechał z matką do Wielkiej Brytanii. Nie pochodził z zamożnej rodziny, jednak dzięki stypendium mógł studiować w elitarnym Eton College.

Na kształtowanie jego światopoglądu silny wpływ miała służba w Królewskiej Policji Imperialnej na terenie Birmy, którą porzucił w 1928 r. Wyleczył się wtedy z europocentryzmu i ślepoty na przewinienia własnego państwa. W felietonie z 1945 r. czytamy: „Popieram całym sercem wolność w Europie, czułbym się jednak znacznie lepiej, gdyby szła z nią w parze także wolność gdzie indziej – na przykład w Indiach".

Zaskakujący jest dziennik Orwella z Maroka, do którego podróżował na przełomie 1938 i 1939 r. Z etnograficznym zacięciem opisuje kulturę rolniczą miejscowej ludności – rośliny, które uprawiają, i narzędzia, których używają.

Niezwykle intrygująco wypada recenzja  antyutopii „My" Jewgienija Zamiatina, którą Orwell zestawiał z „Nowym wspaniałym światem" Aldousa Huxleya. Gdy w 1946 r. pisał tekst dla „Tribune", w głowie miał już zarys „Roku 1984" – wizjonerskiej powieści, którą przewyższył obydwóch pisarzy. Pisał ją w pośpiechu, poganiany złymi prognozami lekarzy, i skończył na moment przed śmiercią.

Futurystyczne wizje

? THX 1138 (1971) Nim George Lucas stał się „człowiekiem od Gwiezdnych Wojen", debiutował znakomitym futurystycznym dramatem. Enigmatyczny tytuł to imię-numer identyfikacyjny głównego bohatera.

? Brazil (1985) Terry Gilliam, dawny członek Monty Pythona, jak nikt potrafi tworzyć antyutopijne wizje filmowe. Wyraźne inspiracje „Rokiem 1984". Plus Robert de Niro jako zamaskowany superheros.

? 12 małp (1995) Akcja rozpoczyna się w 2035 r. Ludzkość została przetrzebiona nieznanym wirusem. Władze wysyłają kolejnych skazańców w przeszłość, by znaleźli sposób walki z zarazą. Znakomite role Bruce'a Willisa i Brada Pitta.

? Kodeks 46 (2003) Film Tima Robbinsa inspirowany najsłynniejszą powieścią Orwella. Akcja rozgrywa się w futurystycznym Szanghaju. Państwo kontroluje każdy aspekt życia obywateli, włącznie z ich sferą uczuciową.

Pozostało 99% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski