Nowa książka Orhana Pamuka. Zaraza autorytaryzmu

Wydane właśnie „Noce zarazy” tureckiego noblisty Orhana Pamuka to misterna alegoria odzyskania i utraty wolności.

Publikacja: 17.05.2023 03:00

Orhan Pamuk (1952), laureat Nobla z 2006 r., autor „Śniegu” i „Nazywam się czerwień”

Orhan Pamuk (1952), laureat Nobla z 2006 r., autor „Śniegu” i „Nazywam się czerwień”

Foto: Mat. pras.

Wydawnictwo Literackie świetnie wybrało datę premiery – blisko wyborów prezydenckich w Turcji, którymi na tle wojny w Ukrainie pasjonuje się świat.

Dla polskich czytelników wabikiem jest wzięta z historii postać Ponkowskiego Baszy, syna polskiego oficera, który po klęsce powstania znalazł w Turcji schronienie przed carem, jego syn zaś na zlecenie sułtana stworzył nowoczesną turecką farmację i walczył z epidemiami.

Wyrok na pisarza

Orhan Pamuk ma prawo nazwać się profetą, ponieważ powieść o zarazie z początku XX w. rozpoczął pisać w 2016 r., a planował ją od dawna. Dlatego, gdy na świecie trwała już pandemia – w jego książce źródłem zarazy są Chiny, bakcyla zaś roznoszą muzułmańscy pielgrzymi – mógł powiedzieć, że wirus wypączkował z jego notatek. „Piszę powieść, a ludzie umierają jak muchy. Czy jestem okrutny?” – ironizował.

Czytaj więcej

„Kate Bush w 50 odsłonach”. Magiczny teatr wokalistki

Nie, starał się unikać okrucieństwa jak tylko mógł, tracąc w przeszłości na atrakcyjności. Z powieści „Śnieg” o ekspansji islamizmu tuż przed premierą usunął sceny z bin Ladenem. Pięć lat później doszło do ataku na World Trade Center, choć jego pewnie najbardziej bolał w Turcji odwrót ojczyzny od demokracji pod rządami Erdogana.

Za wypowiedzi o prześladowaniu Kurdów i rzezi Ormian był grilowany przez prawników bliskich władzy, groziło mu więzienie, choć gdy dostał Nobla, a w obronie pisarza stanęła światowa opinia publiczna i Unia Europejska – tureckie Ministerstwo Sprawiedliwości udawało niewinność.

Dlatego pisarz mógł pisać najbardziej rozległą nową powieść z licznymi aluzjami do tureckich świętości, redukując liczbę ochroniarzy z trzech do jednego, przebywając na swojej ulubionej wysepce Kastellorizo, która zainspirowała go do wykreowania w książce fikcyjnej wyspy Minger ze stolicą Arkaz. Choć jak sam Pamuk podpowiada, zawsze pisze o rodzinnym Stambule i rozdartej między Zachodem a Wschodem Turcji, którą poddaje nieustannie krytyce za to, że pomimo prób sekularyzacji i demokratyzacji, ciągle ciąży do azjatyckiego autorytaryzmu.

„Noce zarazy”, przeł. Piotr Kawulok. Wydawnictwo Literackie, 2023

Książka jest ironiczna, ponieważ obserwując nie tylko Turcję, ale cały świat, gdzie tendencje autorytarne narastają, pisarz próbuje wyważyć sceptycyzm osoby 70-letniej oraz melancholię związaną z niezrealizowanymi młodzieńczymi marzeniami. Z goryczą książkę można czytać w Rosji, na Węgrzech. Po jesiennych wyborach może i w Polsce, może we Francji, gdy wygra partia Marine Le Pen, i w Ameryce, jeśli wróci Donald Trump. Putin, gdyby książkę przeczytał, powiedziałby pewnie: Co to za odkrycie? Przemoc i kasa zawsze wygrają z demokracją!

Kluczowa w powieści jest sytuacja, gdy na podległej Turcji wyspie Minger, gdzie współżyją muzułmanie i chrześcijanie, wszystko komplikuje nie tylko zaraza, ale także intrygi sułtana Abdülhamida II. A jednak w lokalnym garnizonie powstaje legion, który skutecznie wprowadza kwarantannę i europejskie porządki, a jego przywódca ogłasza niepodległość, krzycząc „Wiwat wolność”.

Wolność nie trwa długo. Nie spoileruję: od początku chodzi o analizę okoliczności jej utraty. Do akcji wchodzi bowiem pewien usamodzielniający się szpieg. Na tym tle ważny staje się pełen wolności akt pisarskiej kreacji: wyspa jest przecież fikcyjna, każdy może taką wysepkę stworzyć, by nie przebywać na co dzień w coraz okropniejszym świecie.

Pamuk, korzystając z przywileju pisarzy, taką wyspę pięknie opisał, publikując mapę stolicy Arkaz. A choć wyspa jest kameralna, historia Turcji przez jej pryzmat opowiedziana rozległa.

Pamuk woli ramy fikcji, żeby nikt się go nie czepiał o drażliwe szczegóły. Tworzy wykład na temat swojej ojczyzny, jej rozkwitu, upadku, demokratyzacji i zmarnowanych reform, gdy wokół rosły nowoczesne potęgi. Wskazuje, że kraj, który opiera się na przemocy wobec obywateli, czeka statusu „chorego człowieka” Europy.

Holmes i Monte Christo

Powieść jest rozbudowaną grą literacką. Rozpoczyna ją przedmowa Miny Mingerli, rzekomo z 2017 r., która wyjawia, że książka zrodziła się z opracowania listów Pakize, córki sułtana Murada V, odsuniętego od władzy przez brata Abdulhamida II.

Czytaj więcej

„Kundle” Katarzyny Groniec. Mieszańce czynią ludzkość ciekawszą

Trafiła ona na wyspę z mężem epidemiologiem i była kimś więcej niż świadkiem wydarzeń. Mina to prawnuczka Pakize, która odtwarza przed nami historię. Eksponuje kobiecy rodzaj narracji, z radością opisuje seksualne wyzwolenie bohaterek. Podkreśla, że wiele zawdzięcza przyjacielowi Pamukowi.

On zaś wyposażył powieść w motto z mistrza powieści historycznej Lwa Tołstoja, a klasyczni autorzy i ich bohaterowie goszczą na stronach często, bywają kluczem zagadek, w tym kryminalnych, tak jak 52 rozdział „Hrabiego Monte Christo” – „Toksykologia”. Metoda dedukcji Sherlocka Holmesa jest manifestem zachodnioeuropejskiego zdrowego rozsądku. Nawet mącący na wyspie sułtan to miłośnik Arthura Conan Doyle’a (faktycznie gościł w Stambule słynnego autora).

Pamuk ironizuje, że przekłady angielskich kryminałów tworzyli dla sułtana nieświadomie pisarze, których prześladował. Mingerli kpi, że zanim książka trafiła do druku, była z pewnością czytana przez służby specjalne, ponieważ broniła Kurdów i Ormian, protestowała przeciwko rządowi. Podkreśla, że tylko status kraju kandydata do Unii Europejskiej zapobiegł represjom.

„Noce zarazy” to 750 stron. Nie chodzi nawet o długość. Problemem jest rozwlekła narracja tureckiej telenoweli, ponieważ Pamuk z premedytacją lubuje się w dygresjach. Jako niedoszły malarz uwielbia opisywać ten sam szczegół z różnych perspektyw. Pewnie jak poprawiał to, co napisał, raczej nie skracał, tylko dopisywał. Efekt jest taki, że dwa tygodnie dzielące nas od drugiej tury wyborów w Turcji nie wystarczą na lekturę.

Jako autor bawił się raczej świetnie, jednak przypomina tych, których krytykuje: zamyka nas w powieści jak w więzieniu. To złota klatka, która kusi, usypia, znowu kusi i wywołuje pragnienie wolności.

Wydawnictwo Literackie świetnie wybrało datę premiery – blisko wyborów prezydenckich w Turcji, którymi na tle wojny w Ukrainie pasjonuje się świat.

Dla polskich czytelników wabikiem jest wzięta z historii postać Ponkowskiego Baszy, syna polskiego oficera, który po klęsce powstania znalazł w Turcji schronienie przed carem, jego syn zaś na zlecenie sułtana stworzył nowoczesną turecką farmację i walczył z epidemiami.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Dzień Książki. Autobiografia Nawalnego, nowe powieści Twardocha i Krajewskiego
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki