Choć w przyszłym roku obchodziłby 80. urodziny, nigdy nie kojarzył się z dostojnym jubilatem. Miał w sobie coś z ekscentrycznego młodzieńca, w którego charakter dobrze wpisywał się amerykański sznyt. Sprawdził się jako wrażliwy ironista, czuły szyderca, autor żartów powtarzanych latami, ale też jako cynik, skandalista, nihilista, choć moralista. A być może i materialista.
Jak zaznaczyła Elżbieta Baniewicz w poświęconej mu biografii „Dżanus” był specjalistą od ciągnięcia łacha, królem rodzimego nudyzmu, obiektem kobiecych westchnień, wyrocznią mody męskiej, ozdobą bankietów i premier. Ale przede wszystkim był polskim literatem, któremu udało się za oceanem.