Ze szwedzką nagrodą jest jak z papieżem. W teorii może nim zostać każdy ksiądz, ale przecież nie o każdym kapłanie kardynałowie zebrani na konklawe słyszeli. Dlatego o wewnętrznych „nominacjach” decydują członkowie Akademii, laureaci, a także krąg „zaprzyjaźnionych” krytyków, literaturoznawców, tłumaczy, intelektualistów i dziennikarzy z całego świata.
Zanim jednak w czwartek o 13 zostanie ogłoszony werdykt w Sztokholmie, atmosferę podgrzali bukmacherzy. W tym roku nie typują solidarnie Harukiego Murakamiego z Japonii, choć pojawia się on wysoko zestawieniach. Podkreślmy, że owe listy różnią się między sobą nawet w obrębie jednego serwisu w zależności od regionu. Największe szanse (wypłaty za ich zwycięstwo będą najniższe) według serwisu Ladbrokes ma 81-letnia Annie Ernaux. W Polsce ukazała się tylko jedna jej książka – minipowieść „Miejsce”, ale o francuskiej prozaik zrobiło się głośniej ostatnio po festiwalu w Wenecji, gdzie zwyciężył film „Zdarzyło się” na podstawie autobiograficznej powieści Ernaux. Opisała w niej jak w latach 60. zaszła w ciążę i zadecydowała o aborcji.
Czytaj więcej
„Zdarzenia” Audrey Diwan zdobyły Złotego Lwa. Nagrodzono Paolo Sorrentino, Jane Campion, Maggie Gyllenhaal, Penelope Cruz, Johna Arcillę.
Takie same szanse na sukces (wypłata w proporcji 8:1) według Ladbrokes ma kenijski poeta Ngugi wa Thiong’o, żyjący od lat w Ameryce.
U konkurencji, w serwisie Nicer Odds, za najbardziej prawdopodobne (11,5:1) uznaje się zwycięstwo 65-letniego rumuńskiego pisarza Mircei Cartarescu. Natomiast Ernaux wskazują na piątym miejscu.