Przechodzień uwikłany w apokalipsę

Znakomity prozaik Mieczysław Abramowicz wyjawi w nowej książce, jak tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej udało się uratować setkę dzieci z gdańskich rodzin żydowskich. Powieść jesienią trafi do księgarń

Publikacja: 10.03.2008 23:58

Przechodzień uwikłany w apokalipsę

Foto: KFP

Rz: Kontynuuje pan rozpoczętą w „Każdy przyniósł, co miał najlepszego” opowieść o historii Żydów z Gdańska. Czy i tym razem ujawni pan nieznane fakty?

Mieczysław Abramowicz: Na ten temat nie tylko nie napisano wszystkiego, ale w istocie powiedziano bardzo niewiele. Liczne momenty historii Żydów z Gdańska pozostają nieznane. Niemal zupełnie brak literatury poświęconej tzw. kindertransportom, dzięki którym blisko 11 tysięcy żydowskich dzieciaków z terytorium III Rzeszy zostało wywiezionych do Londynu. Ostatni taki transport wyruszył z Berlina 1 września 1939 r., a więc trzy dni przed przystąpieniem Anglii do wojny. Wcześniej z Gdańska wyjechały trzy takie ekspedycje z setką dzieci. Rodzice zostali, aby one mogły ocaleć. Niemal wszyscy krewni zginęli w obozach zagłady i gettach.

Jak pan się o tym dowiedział?

O wielu sprawach usłyszałem jako kustosz Muzeum Opowieści, które działało przy Nadbałtyckim Centrum Kultury. Przychodzili do mnie wtedy różni ludzie i opowiadali swe losy. Na ciekawe informacje natrafiłem też w bibliotece miejskiej, wertując stare numery dzienników. Potem, w Londynie, poznałem uczestników kindertransportu. W tym tygodniu wracam do Anglii na kolejne spotkanie ze świadkami tamtych wydarzeń, tym razem w towarzystwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Liczę, że rozmowy w Londynie odkryją nową kartę historii Gdańska.

Czy za granicą dawni uczestnicy kindertransportów utrzymywali ze sobą kontakt?

W piątek w Londynie wielu zobaczy się ze sobą pierwszy raz od blisko 70 lat. Długo żyli z dala od siebie, ale są poruszeni faktem, że pewnego pisarza z Gdańska zaciekawiła tragiczna historia ich rozstań z najbliższymi. Zostali bowiem oderwani od rodziców, którzy zginęli potem w obozach zagłady, i nagle rzuceni na obcą ziemię, gdzie wcale nie żyło im się lekko. Trafiali do różnych rodzin angielskich, czasami do żydowskich. Ich los często był nie do pozazdroszczenia. Jedni spędzili kilka lat w domach dziecka, inni – jako tania siła robocza – na wiejskich farmach. Starsi chłopcy często wstępowali do armii brytyjskiej. Dziś mają świadomość, że zostało im tylko kilka lat życia, a razem z nimi odejdą również wspomnienia, zapamiętane obrazy. Jest to już ostatnia chwila, by napisać tę książkę.

Kim są pańscy bohaterowie?

Większość wychowywała się w rodzinach zasymilowanych, od wielu pokoleń żyjących w Gdańsku. Dziadkowie lub rodzice pozostałych przybyli do tego miasta z Europy Wschodniej na przełomie XIX i XX w. i w okresie Wolnego Miasta. Uciekali przed pogromami, biedą, niepewnością. Odkryłem, że w Gdańsku wiele dzieci chodziło do polskich szkół. A to dlatego, że szkół żydowskich było niewiele – zaledwie dwie podstawowe i – w drugiej połowie lat 30. – jedno gimnazjum. Słynęło ono z wysokiego poziomu, ale liczba miejsc była ograniczona.

Rodzice nie chcieli posyłać dzieci do szkół senackich, czyli niemieckich, i dlatego tak wielu Żydów chodziło m.in. do Gimnazjum Polskiego. Niektórzy do dziś mówią po polsku! Wszyscy zaś dobrze pamiętają Gdańsk, noszą go w sercach.

Czy historia ta ma wymiar wyłącznie gdański, czy też jest uniwersalną opowieścią o tułaczce?

Scenografia Gdańska pozostaje dla mnie ważna. Jestem bowiem chory na to miasto i jego przeszłość – bogatą, zaskakującą, różnorodną, czasami śmieszną, czasami tragiczną. Uważam, że warto poświęcić jej dużo czasu.A co do wymiaru uniwersalnego książki... Moim bohaterom niektóre historie przydarzają się dlatego, że są Żydami. Inne – bo są po prostu ludźmi. Ktoś traktuje ich jako obcych i skazuje na wygnanie. A ktoś wyciąga do nich rękę. Poza tym wiele będzie zależało od moich pisarskich zdolności.

Mieczysław Abramowicz (ur. 1952) – prozaik, autor sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych. Historyk Gdańska i znawca jego teatru. Wydał książkę „Każdy przyniósł, co miał najlepszego” i przewodnik „Gdańsk według Güntera Grassa”. Uważa, że dzieje świata można opowiedzieć żywotem jednego człowieka, którym los miota jak wiatr liściem.

– Na przeszłość patrzę z perspektywy chodnika – wyjaśnia. – Wyobrażam sobie, że jestem przechodniem uwikłanym w apokalipsę.

b.m.

Rz: Kontynuuje pan rozpoczętą w „Każdy przyniósł, co miał najlepszego” opowieść o historii Żydów z Gdańska. Czy i tym razem ujawni pan nieznane fakty?

Mieczysław Abramowicz: Na ten temat nie tylko nie napisano wszystkiego, ale w istocie powiedziano bardzo niewiele. Liczne momenty historii Żydów z Gdańska pozostają nieznane. Niemal zupełnie brak literatury poświęconej tzw. kindertransportom, dzięki którym blisko 11 tysięcy żydowskich dzieciaków z terytorium III Rzeszy zostało wywiezionych do Londynu. Ostatni taki transport wyruszył z Berlina 1 września 1939 r., a więc trzy dni przed przystąpieniem Anglii do wojny. Wcześniej z Gdańska wyjechały trzy takie ekspedycje z setką dzieci. Rodzice zostali, aby one mogły ocaleć. Niemal wszyscy krewni zginęli w obozach zagłady i gettach.

Pozostało 81% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski