W przypadku Bogdana Musiała nie ma obaw. „Na Zachód po trupie Polski” to znakomita monografia, którą czyta się jak powieść.
Tym razem historyk zajął się przygotowaniami do wojny z Zachodem prowadzonymi przez Związek Sowiecki w XX-leciu międzywojennym. Bolszewicy, odepchnięci przez Polaków od wrót Europy w 1920 roku, ani przez chwilę nie przestali bowiem marzyć o podboju świata. Każdy człowiek na ziemi miał – w planach Moskwy – stać się „człowiekiem sowieckim”. Zastraszonym, upodlonym moralnie niewolnikiem.
„Wyzwolenie” miała oczywiście przynieść światu „bohaterska” Armia Czerwona. Stąd plany wyprodukowania i rzucenia na Europę 100 tys. czołgów, ponad 120 tys. bombowców i 10 mln żołnierzy (!). Do tego masowe użycie gazów trujących. Nowy porządek miał być budowany na gruzach starego.
Całe szczęście, wszystko to rozbiło się o potworny bałagan, niekompetencję i wprost niewyobrażalną nieefektywność socjalistycznej gospodarki Sowietów. Świata nie udało się podbić. Pary wystarczyło tylko na państwa bałtyckie, Polskę, pół Niemiec, Czechosłowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię.