[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/439465.html][b]Komentarz wideo[/b][/link][/wyimek]
– Ta historia powinna zostać opowiedziana i stosowny moment jest bliski – powiedział Rushdie podczas wizyty na Uniwersytecie Emory w Atlancie, gdzie dziś zostanie otwarta wystawa jego notatników i fotografii. – Dopóki archiwum znajdowało się w kartonowych pudłach, zmierzenie się z tym tematem było trudne. Teraz wszystko zostało uporządkowane.
Opowieść, o której myśli Rushdie, mogłaby się zacząć 14 lutego 1989 r. Pisarz brał udział w pogrzebie reportera Bruce’a Chatwina. Na uroczystość, która odbywała się w greckim kościele prawosławnym w Londynie, przybyło wielu pisarzy, m.in. Martin Amis i Paul Theroux.
Żałobnicy przekazywali sobie najnowszą wieść – ajatollah Chomeini ogłosił, że obowiązkiem każdego wiernego muzułmanina jest zabicie Rushdiego. Irański przywódca uznał, że inspirowana „Mistrzem i Małgorzatą” powieść „Szatańskie wersety” (1988) obraża islam, Mahometa i Koran. Była to fatwa, czyli po arabsku wyrok śmierci.
Theroux nie wierzył w realność zagrożenia. Nachylił się do Rushdiego: – Za tydzień będziemy tu z twojego powodu.