W tym zamieszaniu i zgiełku trudno odróżnić było dzielniejszych od słabszych, odważnych od niewieściuchów, wszyscy bowiem jakby w jednym zawiśli tłumie” – pisze Jan Długosz w „Bitwie grunwaldzkiej”, fragmencie „Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego”.
Autor urodził się pięć lat po batalii, która zaważyła na sytuacji politycznej Europy XV wieku, ale pamięć o tamtych wydarzeniach była w jego rodzinie żywa. Ojciec Jana Długosza, średniozamożny szlachcic z Małopolski, walczył pod Grunwaldem i wziął do niewoli dwóch krzyżackich rycerzy. W uznaniu zasług został nagrodzony godnością burgrabiego zamku brzeźnickiego, a potem starosty grodowego w Nowym Korczynie.
Wiadomości Długosz czerpał też od stryja Bartłomieja, proboszcza kłobuckiego, świadka wojny polsko-krzyżackiej. Pełnił on wtedy funkcję kapelana królewskiego i przed bitwą celebrował mszę świętą. Jak we wstępie zaznacza Hanna Krzyżostaniak, Długosz mógł też znać szczegóły batalii od swego protektora Zbigniewa Oleśnickiego, który na polach Grunwaldu odznaczył się męstwem, broniąc króla Władysława Jagiełły.
Długosz zwany jest ojcem polskiej historiografii. Nikt przed nim nie zwracał uwagi na związki przyczynowo-skutkowe. Z „Roczników” wiedzę o naszej przeszłości czerpali Matejko, Sienkiewicz i Kraszewski.
[i]Jan Długosz, „Bitwa grunwaldzka”, „Rzeczpospolita”[/i]