Marek Żebrowski, który wcześniej opublikował „Dzieje sporu. «Kultura» w emigracyjnej debacie publicznej 1947-1956", tym razem swoją uwagę koncentruje na głównym aktorze tego wszystkiego, co kryje się pod pojęciem „paryskiej Kultury". I trzeba to powiedzieć, robi to z wielką pasją i w sposób niebywale ciekawy. Czy zatem jego książka jest biografią udaną? No właśnie, tutaj pojawia się dla mnie problem, bo niestety nie mogę w sposób jednoznaczny twierdząco odpowiedzieć na to pytanie. Ale po kolei.

Zobacz na Empik.rp.pl

Portret Giedroycia z czasów młodości

Biografia Żebrowskiego ma ukazywać Jerzego Giedroycia jako człowieka z krwi i kości, przynajmniej tak jest prezentowana. Koncentracja autora na pierwszych czterdziestu latach Redaktora ma stanowić rys charakterystyczny książki, który odróżnia ją od innych prac poświęconych Giedroyciowi. Jest to pewna nieścisłość, jak rozumiem, podyktowana prawami marketingowymi, którą trzeba jednak dla porządku odnotować. Wśród dużej liczby książek i artykułów poświęconych Księciu Niezłomnemu są co najmniej dwie pozycje, które również  zajmują się tym okresem życia Jerzego Giedroycia i robią to w sposób ciekawy. Mam tu na myśli książkę Magdy Grochowskiej „Jerzy Giedroyc" oraz „Autobiografię na cztery ręce", w której Redaktor rozmawia z Krzysztofem Pomianem. Piszę o tym dlatego, że moja niejednoznaczna ocena książki Żebrowskiego spowodowana jest właśnie porównaniem jej z tymi dwiema pozycjami. Krytyczna refleksja przyszła do mnie właściwie na koniec fascynującej lektury. Piszę „fascynującej", bo takie uczucie naprawdę towarzyszyło mi stale podczas tej szczególnej podróży w przeszłość, do jakiej zaprosił mnie Marek Żebrowski. Na koniec jednak, jak powiedziałem, pozostaje pewne poczucie niedosytu zaprawione szczyptą rozczarowania.