Aborygeni wierzyli bowiem, że najważniejsza jest ziemia, istniejąca – podobnie jak niebo – od zawsze. Nikt jej nie stwarzał. Była. Należy ją szanować razem z zamieszkującymi ją istotami. Stąd kultowe relacje ludzi z przyrodą, wiara, że człowieka łączy ze zwierzęciem braterstwo krwi.Totemizm typowy był dla społeczności łowiecko-zbierackich, a do takich zaliczamy Aborygenów. Nim w Australii pojawiły się owce (pod koniec XVIII w.), brak tam było jakichkolwiek zwierząt hodowlanych.
Mieszkańcy musieli polować, by przeżyć. Ofiarę przepraszali, odprawiając rytualne obrzędy. Inne dotyczyły cyklu życia – inicjacji i pochówku. Podczas inicjacji wprowadzano młodych ludzi w dorosłość polegającą na odpowiedzialności wobec natury: przyrody i bliźnich. Pogrzeb to asysta przy przechodzeniu do innej fazy egzystencji, w której obowiązuje mityczny Czas Snu. W Czasie Snu przebywają wszyscy przodkowie, na ziemi – ich wcielenia.
Charakterystyczne dla mitologii aborygeńskiej jest ubogie bestiarium odzwierciedlające faktyczny brak drapieżników na terenie Australii. Pełno za to ryb, ptaków, węży i torbaczy. Nie znajdziemy w niej także mitów związanych z krwawymi wojnami i podbojami. To mitologia pełna mistycyzmu. Antropologowie nazywają Aborygenów „najbardziej religijnym społeczeństwem świata”. Trudno uwierzyć, że wyznawcy białego boga czekali aż do 1967 roku, by pierwotnych mieszkańców Australii uznać za ludzi godnych pełni praw obywatelskich…