Pisarz generacji, której zabroniono łez

Uwe Timm, jeden z najwybitniejszych prozaików niemieckich, dokonuje rozrachunku z nazistowską przeszłością rodziny i opowiada o studenckiej rewolcie 1968 r.

Aktualizacja: 17.05.2008 03:53 Publikacja: 16.05.2008 22:56

Pisarz generacji, której zabroniono łez

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Lęk powstrzymywał go przed dociekaniem prawdy o zaangażowaniu najbliższych w hitleryzm. Timmowi przypominało się dzieciństwo. Wtedy nie chciał słyszeć zakończenia bajki Perraulta o rycerzu Sinobrodym, który opuszczając zamek, zakazał żonie wstępu do zamkniętej komory. Kobieta nie usłuchała – zobaczyła rozkładające się ciała wisielców, wypłynął na nią potok krwi. Odtąd krew przesiąkała nawet przez szczelnie zamknięte drzwi. A jednak zeszyt zawierający zapiski z frontu wschodniego działał na Timma jak magnes. Zeszyt należał do brata pisarza, który w wieku 18 lat wstąpił na ochotnika do Waffen SS i w 1943 r. poległ na Ukrainie.

– Zadanie, jakie sobie wyznaczyłem, było trudne z kilku powodów – powiedział „Rz” Uwe Timm. – Podjąłem próbę napisania nie tylko o bracie, ale także o własnym dzieciństwie, które przypadło na wyjątkowo marny czas. Chciałem się zmierzyć z pytaniem o to, jak mogło dojść do Holokaustu, wojny, śmierci milionów. Zastanawiałem się nad mentalnością ludzi, którzy dopuścili do tych potworności.

Pokolenie 1968 r. odrzuciło gładkie wyjaśnienia, jakimi wcześniej zbywano pytania o III Rzeszę

Tak powstała znakomita książka „Na przykładzie mojego brata” (2003). Timm udowadnia w niej, jak wiele można zrozumieć, analizując język tamtej epoki.

– Wgląd w ocalały pamiętnik brata pokazuje, że wielką rolę w przypadku jego i rówieśników odegrało wychowanie – wyjaśnia pisarz. – Brat mógł pisać o zabijaniu innych bez większych problemów. Nie potrafił natomiast wyrażać własnych uczuć. To, jak myślę, efekt pruskiej szkoły przyuczającej do posłuszeństwa i odwagi, ale zabraniającej okazywania emocji. Stąd brak empatii.

Günter Grass przeciwstawiał się tezie, że Niemcy dali się uwieść wyszukanemu, demonicznemu złu. Sugeruje, że nazizm odwoływał się do tego, co w człowieku najniższe. Timm skłania się ku tej opinii.

– Zło nie miało charakteru metafizycznego – podkreśla. – Jego triumfowi sprzyjały stosunki społeczne w Niemczech. Ale to fenomen nie tylko tego kraju. Dziś również zdarzają się zbrodnie przeciw ludzkości. Przykładem masakra w Srebrenicy. Oczywiście z racji liczby ofiar nie można jej zestawiać z Zagładą.

W swej książce Timm pisze, że należy do generacji, której zabroniono płakać. Może sobie na to pozwolić dopiero po latach: „Płaczę, jakbym musiał wypłakać wszystkie powstrzymywane łzy, również nad niewiedzą, nad nie-chcemy-wiedzieć matki, ojca, brata, niewiedzą tego, co mogli byli wiedzieć, co powinni byli wiedzieć”, czytamy w powieści.

– Zaliczam się do pokolenia 1968 r. – mówi pisarz. – Właśnie ono zaczęło rozprawę z generacją ojców, która była jednocześnie generacją sprawców. Odrzucaliśmy wymówki, gładkie wyjaśnienia, jakimi wcześniej zbywano pytania o III Rzeszę. Buntowaliśmy się w czasie, kiedy wielu nazistów żyło przez nikogo nie niepokojonych. Nie groził im sąd. Więcej nawet: piastowali rządowe stanowiska. Rewolta 1968 r. miała więc charakter antyautorytarny. W sposób zdecydowany zmieniła niemiecką mentalność. Nauczyliśmy się obywatelskiego nieposłuszeństwa. Zaczęliśmy krytycznie przyglądać się ludziom roszczącym sobie pretensje do władzy.Temu wydarzeniu Timm poświęcił książkę „Rot” („Czerwień”, 2001), która w Niemczech odniosła sukces. Teraz zaś, po trzech latach pracy, ukończył powieść „Halbschatten” („Półcień”).

– Akcja rozgrywa się na berlińskim wojskowym cmentarzu Invalidenfriedhof – opowiada autor. – Znajdują się tam groby generała von Moltkego i SS-Obergruppenführera Heydricha. Kiedyś zauważyłem również mogiłę kobiety – samotnej pośród tylu mężczyzn. Nazywała się Marga von Etzdorf i, jak ustaliłem, była jedną z pierwszych niemieckich pilotek. Zastrzeliła się w 1933 r. Postanowiłem dowiedzieć się, dlaczego. Przez cmentarz przebiegał mur berliński, więc do 1989 r. nie było tam dostępu. Sytuacja jest zatem bardzo symboliczna.

Uwe Timm (ur. 1940), popularny pisarz niemiecki. Ukończył filozofię i germanistykę w Monachium i Paryżu. W latach 1967 – 1968 zaangażowany w działalność Socjalistycznego Związku Studentów Niemieckich. Debiutował w 1974 r. tomem wierszy „Sprzeczności”. W książkach przedstawia losy człowieka uwikłanego w historię.

Lęk powstrzymywał go przed dociekaniem prawdy o zaangażowaniu najbliższych w hitleryzm. Timmowi przypominało się dzieciństwo. Wtedy nie chciał słyszeć zakończenia bajki Perraulta o rycerzu Sinobrodym, który opuszczając zamek, zakazał żonie wstępu do zamkniętej komory. Kobieta nie usłuchała – zobaczyła rozkładające się ciała wisielców, wypłynął na nią potok krwi. Odtąd krew przesiąkała nawet przez szczelnie zamknięte drzwi. A jednak zeszyt zawierający zapiski z frontu wschodniego działał na Timma jak magnes. Zeszyt należał do brata pisarza, który w wieku 18 lat wstąpił na ochotnika do Waffen SS i w 1943 r. poległ na Ukrainie.

Pozostało 84% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski