Pisarze z flintą i charakterem

O tym, że Bronisława Zielińskiego, polskiego tłumacza Ernesta Hemingwaya łączyła serdeczna przyjaźń z amerykańskim noblistą, wiadomo od lat. Teraz poznajemy bliżej translatora i galerię jego literackich znajomych

Aktualizacja: 23.10.2008 01:35 Publikacja: 22.10.2008 21:34

Bartosz Marzec, "Na wzgórzach Idaho. Opowieść o Bronisławie Zielińskim, tłumaczu i przyjacielu Ernes

Bartosz Marzec, "Na wzgórzach Idaho. Opowieść o Bronisławie Zielińskim, tłumaczu i przyjacielu Ernesta Hemingwaya"

Foto: materiały prasowe

Tom „Na wzgórzach Idaho” narodził się trochę z przypadku. Bartosz Marzec, jego autor i nasz redakcyjny kolega, opowiada: – Zainteresowała mnie notka o Zielińskim, jaką zamknęła poświęconą mu książkę „Do zobaczenia stary wilku” Mira Michałowska: żołnierz, myśliwy, podróżnik, mężczyzna ceniący nade wszystko honor. Uderzyło mnie, że to niemal pierwowzór hemingwayowskiego bohatera – a przecież poznali się dopiero pod koniec lat 50., kiedy Zieliński był już w pełni ukształtowanym człowiekiem.

Marzec skontaktował się z rodziną tłumacza. Nie żyła już druga żona, uwielbiana Baśka, często wspominana w listach do zaprzyjaźnionych pisarzy, pierwsza czytelniczka jego prac, której dedykował wszystkie przełożone książki. Dostęp do bogatego archiwum zapewniły dzieci: córka Anna zwana Misią, dziś właścicielka znanej w Warszawie cukierni, i syn Tomasz, fotograf. Okazało się, że prócz znanych już listów Hemingwaya znajdowały się w nim również listy m.in. Trumana Capote’ego i Roberta Penn Warrena, także wydawców i agentów reprezentujących sławnych pisarzy. A poza tym – zdjęcia z domowych zbiorów, fotografie robione przez Zielińskiego w czasie wojaży oraz jego dzienniki.

– To bardzo obszerne i szczegółowe zapiski – mówi Marzec. – Miał zwyczaj codziennego notowania, opisywał wszystko, co zwróciło jego uwagę. Są w zeszytach także komentarze do przekładanych tekstów, robocze wersje bardziej zawiłych fragmentów, nawet rysunki, które pomagały mu lepiej „ujrzeć” trudny temat. Przygotował np. bardzo precyzyjne szkice wielorybniczych fregat, gdy tłumaczył „Moby Dicka” Melville’a.

Bartosz Marzec wykorzystał dzienniki i wspomnienia Zielińskiego w rozdziale otwierającym książkę. „Bron” to portret człowieka z charakterem, wychowanego przed wojną zgodnie z tradycjami patriotycznymi i narodowymi. W 1938 r. świeżo upieczony magister prawa trafił do podchorążówki w Grudziądzu. Ze swej wojennej kampanii mógł być dumny, zarówno z walk we wrześniu, jak z udziału w Powstaniu Warszawskim. Jego opisy pierwszych walk z Niemcami poruszają dojrzałością stylu, trafnością spostrzeżeń, precyzją wypowiedzi. Przypominają styl zapisków jego późniejszego idola, Hemingwaya. Dlatego potrafił stworzyć tak doskonałe przekłady utworów Amerykanina.Marzec sporo miejsca poświęca warsztatowi tłumacza, rozterkom i trudnościom. Zieliński uważał translatora za „zwierciadło autora”. Przyznawał: „Staram się wcielić w jego sposób myślenia, pisania – w tym sensie jestem jego odbiciem”. Cytowani w książce przyjaciele podkreślają jednak jego wybitną rolę w kreowaniu obecności noblisty w Polsce – czasem w nieoczekiwany sposób. Jerzy Pomianowski twierdzi, że Hłasko, którego znał dobrze, „na co dzień mówił Hemingwayem w tłumaczeniu Bronka”.

Zieliński, jakiego poznajemy z tekstu Marca, jest wytrawnym stylista, doskonałym znawcą języka – ale również facetem z krwi i kości, kochającym polowania (wspomina to m.in. Michał Sumiński, dziennikarz i kompan z niejednej wyprawy łowieckiej), potrafiącym wypić i zabawić się. Autor książki ujawnia, że w szafce z trunkami Zieliński krył również „imponującą i towarzysko cenioną kolekcję zdjęć roznegliżowanych pań”.

Autorski wstęp, jakim jest szkic „Bron”, uzupełniają dzienniki samego tłumacza: z pierwszej podróży do USA w 1958 r., kiedy poznał osobiście Hemingwaya i wybrał się razem z nim na polowanie, i drugiej, przedsięwziętej siedem lat później. Spotkał się wtedy ponownie z Capote’em, skontaktował się również z Jerzym Kosińskim, już sławnym, bogatym i nadzwyczaj sympatycznym. Za zjedzony wspólnie lunch Kosiński płacił „legitymacją Diners Club” – to bodaj pierwszy przypadek, kiedy tłumaczowi zabrakło właściwego słowa. A chodziło przecież o… kartę kredytową. Opisuje podróż śladami bohaterów Steinbecka, który fabułę „Na wschód od Edenu” umiejscowił w miasteczku swej młodości. Wszystko się zgadzało, odkrył Zieliński oprowadzany przez siostrę Steinbecka, jedynie wspomnianego w książce burdelu nie można było znaleźć. Jest także bogaty wybór korespondencji: cały blok listów „Papy”, jak wszyscy nazywali Hemingwaya, i listów pisanych do niego przez tłumacza (robił skrupulatnie odpisy), a także zabawna, egzaltowana i plotkarska korespondencja z Capote’em.

Zieliński portretuje pisarzy z sympatią, czasem – jak w przypadku Papy – z głębokim uczuciem. Nie ukrywa podziwu dla postaci tak dwuznacznych jak Capote, otwarcie przyznający się do swej orientacji seksualnej. Mimo ponawianych zaproszeń Zielińskiego nie przyjechał do Polski, choć z pewnością miałby na co zapolować…

Szkoda, że książce zabrakło troskliwej opieki redakcyjnej: w niektórych miejscach treść przypisów się powtarza, w innych pozostawiono bez wyjaśnień istotne nazwiska i tytuły. Zapomniano o indeksie, w autorskich przekładach pozostawiono błędy. Wytykałem już parokrotnie oficynie Muza edytorskie niedopatrzenia, przykro mi powtarzać te zarzuty.

[i]Bartosz Marzec, "Na wzgórzach Idaho. Opowieść o Bronisławie Zielińskim, tłumaczu i przyjacielu Ernesta Hemingwaya", Muza SA, Warszawa 2008[/i]

Tom „Na wzgórzach Idaho” narodził się trochę z przypadku. Bartosz Marzec, jego autor i nasz redakcyjny kolega, opowiada: – Zainteresowała mnie notka o Zielińskim, jaką zamknęła poświęconą mu książkę „Do zobaczenia stary wilku” Mira Michałowska: żołnierz, myśliwy, podróżnik, mężczyzna ceniący nade wszystko honor. Uderzyło mnie, że to niemal pierwowzór hemingwayowskiego bohatera – a przecież poznali się dopiero pod koniec lat 50., kiedy Zieliński był już w pełni ukształtowanym człowiekiem.

Pozostało 90% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski