Autorka miała dziesięć lat, gdy ukazała się jej debiutancka „Planeta koni”, a po czterech następnych – „Siostra dzienna”.
Niech nas jednak nie zwiedzie młody wiek pisarki. „Złowrogi sześcian” – pierwszy tom „Tryptyku Świata Mgły” – to znakomita, zadziwiająco dojrzała proza. Chciałoby się rzec fantasy, jakkolwiek od słynnej ekranizowanej klasyki, jak „Władca pierścieni” Tolkiena czy „Opowieści z Narnii” Lewisa, różni ją cienki, ironiczny ton prześmiewczy.
Absurdalne poczucie humoru przejawia się szczególnie w żywych, doskonale prowadzonych dialogach. Dowcip słowny i sytuacyjny często rozładowuje trzymającą w napięciu, gęstą od zaskakujących zwrotów akcję. Daje to wrażenie obcowania z gotowym scenariuszem przygodowego filmu.
Nieposkromiona wyobraźnia młodocianej pisarki pozwala czytelnikowi uczestniczyć w tajemniczej wyprawie grupy bohaterów o odpowiednio zróżnicowanym, fantastycznie barwnym składzie, uzbrojeniu, niecodziennych umiejętnościach i intencjach. Tytułowy sześcian o zatrważającej mocy przechodzi z rąk do rąk, dając w finałowej rozgrywce pole do popisu sił dobra i zła. To akurat dosyć popularny motyw literacki, dlatego warto sprawdzić, jak oryginalnie został rozwiązany.
Erudycyjna narracja zawiera sporo rozsianych, ciekawych tropów kulturowych, dzięki czemu każdy – zarówno zwolennik pisarstwa Umberto Eco, jak i filmów Tima Burtona – znajdzie tu coś dla siebie.