Reklama

Książę, który chciał być królem

Czytelnikom pamiętających „dekadę sukcesu” tytuł ten zapewne skojarzy się z Andrzejem Jaroszewiczem – synem peerelowskiego premiera.

Publikacja: 22.05.2010 01:37

Red

Jednak kilkadziesiąt lat wcześniej ów przydomek przylgnął do Wilhelma von Habsburga, austriackiego arcyksięcia, syna Karola Stefana z Żywca, sympatyka ukraińskich dążeń niepodległościowych i pretendenta do tronu Ukrainy.

W międzywojniu wiódł żywot utracjusza i hedonisty. Odziany wytwornie, jadał wykwintne posiłki w renomowanych restauracjach (z reguły za cudze pieniądze), zasiadał w lożach honorowych torów wyścigów konnych, odwiedzał kasyna gry, modne kurorty Starego Kontynentu w poszukiwaniu... adonisów. „ Wilhelm lubił się szlajać. Zwykle nie chodził do lepiej znanych homoseksualnych klubów w Paryżu (...), był raczej, według paryskiej policji, bywalcem maisons speciales – jak elegancko nazywano we Francji burdele”.

Osobliwie pojmował stosunki – to chyba adekwatne słowo – klasowe: „Uważał swoje seksualne doświadczenia wśród klas niższych za wyraz wielkoduszności. Policja uważała lokaja arcyksięcia, Algierczyka z pochodzenia, za »pederastę, który wywiera ogromny wpływ na swojego pana«”.

Na erotyczne upodobania arystokraty nie zwracała uwagi Mistinguette, najpopularniejsza francuska artystka estradowa międzywojnia i – jakbyśmy dziś rzekli – czołowa celebrytka epoki, starsza od Wilhelma o dwie dekady. Jej marzenia o małżeństwie z Habsburgiem prysły niczym bańka mydlana, gdyż „styl życia biseksualnego hulaki dawał mu pewność, iż nigdy nie wpadnie w burżuazyjną pułapkę małżeństwa”. „Jeżeli się ktoś nie żeni, nie popełni mezaliansu” – powiadał.

Był zwolennikiem Hitlera, ale gdy ten – po 22 VI 1941 r. – zignorował niepodległościowe aspiracje Ukraińćów, podjął współpracę z wywiadem brytyjskim i amerykańskim. Kontynuował ją po zakończeniu II wojny. Tyle że teraz szpiegował Sowietów. Został przez nich porwany w 1947 r. w Wiedniu. Rok później – po śledztwie obfitującym w wyrafinowane tortury – zmarł w sowieckim szpitalu. Nie znamy miejsca pochówku tego Habsburga, śniącego o ukraińskim tronie.

Reklama
Reklama

Napisana z biglem biografia, pióra cenionego amerykańskiego historyka, znanego polskim czytelnikom z wyczerpującej monografii Henryka Józewskiego – orędownika polsko-ukraińskiego pojednania, zaciekawi, jak mniemam, nie tylko miłośników Klio. [i]Timothy Snyder „Czerwony książę”. Przeł. Maciej Antosiewicz. Świat Książki, Warszawa 2010[/i]

Jednak kilkadziesiąt lat wcześniej ów przydomek przylgnął do Wilhelma von Habsburga, austriackiego arcyksięcia, syna Karola Stefana z Żywca, sympatyka ukraińskich dążeń niepodległościowych i pretendenta do tronu Ukrainy.

W międzywojniu wiódł żywot utracjusza i hedonisty. Odziany wytwornie, jadał wykwintne posiłki w renomowanych restauracjach (z reguły za cudze pieniądze), zasiadał w lożach honorowych torów wyścigów konnych, odwiedzał kasyna gry, modne kurorty Starego Kontynentu w poszukiwaniu... adonisów. „ Wilhelm lubił się szlajać. Zwykle nie chodził do lepiej znanych homoseksualnych klubów w Paryżu (...), był raczej, według paryskiej policji, bywalcem maisons speciales – jak elegancko nazywano we Francji burdele”.

Reklama
Literatura
„Koniec świata Templariuszy” nowa powieść Bogusława Chraboty o wielkiej katastrofie
Literatura
Wyznania sekretnej córki Freddiego Mercury’ego: uciekał od „Cyrku Queen” i „Gejowskiego Zoo”
Literatura
Kongres PEN: Polska w zagrożeniu geopolitycznym, książki na indeksie. Tokarczuk pisze powieść
Literatura
„Ogar” Krystiana Stolarza: kryminalny odmawia składania zeznań
Literatura
„Tajemnica tajemnic", nowy thriller Dana Browna. Czy przebije „Kod Leonarda da Vinci”?
Reklama
Reklama