[i] Bartosz Marzec, „Chicago Sun-Times”, „New York Times” [/i]
Książka, która właśnie ukazała się w Stanach Zjednoczonych, przypomina, że podczas pierwszej wojny światowej Bogart (1899 - 1957) służył w marynarce wojennej. Zdaniem niektórych historyków kina to właśnie wtedy odniósł kontuzję, w wyniku której na jego twarzy pojawiła się charakterystyczna blizna. Kanfer twierdzi, że Bogart swoją pozycję w świecie kina zawdzięczał przede wszystkim ciężkiej pracy, w mniejszym zaś stopniu talentowi. Potrzebował kogoś, kto powie mu, co ma robić. Inaczej w każdym kolejnym filmie grałby samego siebie. Biograf wyczerpująco omówił najważniejsze filmy Bogeya - bo tak nazywali go przyjaciele i wielbiciele.
Przełomowy w jego karierze był „Sokół maltański” (1941) Johna Hustona. W tym kryminale Bogart zagrał detektywa Sama Spade'a. Odtąd obsadzano go już tylko w takich rolach: mężczyzn skrywających pod maską cynizmu wielką wrażliwość, głęboko zranionych samotników. Rok później Michael Curtiz nakręcił „Casablancę” i Bogart stał ikoną. Ciekawe, że do swojej kariery zachowywał pewien dystans. Zapytany, jak uzyskuje grymas, który kobiety doprowadza do ekstazy, odparł: „Zakładam lewą nogę na prawą i obserwuję but”.
W książce nie mógł zostać pominięty temat alkoholu. W czasach, kiedy za kołnierz się nie wylewało, Bogart narzekał, że cały świat jest o trzy kieliszki do tyłu. Przeszkadzało mu to bardzo, ale nie na tyle znowu, żeby zechciał na świat poczekać. Chrześniak aktora zapamiętał taką scenę: „»Posłuchaj synu - powiedział pan Bogart. - Jest dwanaście przykazań«. A potem przyrządził sobie drinka”. Był czterokrotnie żonaty. Po raz ostatni z Lauren Becall, którą poznał na planie „Mieć i nie mieć”. Kiedyś miał wyznać: „Zawsze płaczę na ślubach. Zwłaszcza na swoich własnych”.
Kanfer zauważa, że o ile może się jeszcze kiedyś objawić „drugi Brando” lub „drugi Gable”, próżno czekać na „drugiego Bogarta”. Dlaczego? Kiedy debiutował, miał 42 lata. Tymczasem dziś 70 proc. publiczności stanowią ludzie młodzi, którzy na ekranie chcą oglądać rówieśników. Na liście 20 najbardziej dochodowych filmów w historii amerykańskiej kinematografii nie ma ani jednego z rolą dla nowego Bogeya. Kto mógłby w równie przekonujący sposób wypowiedzieć takie kwestie jak choćby ta z „Afrykańskiej królowej”: „Nigdy nie rób dzisiaj tego, co możesz odłożyć do jutra”?