Tyrmand o Warszawie

Publikowane w "Przekroju", Stolicy" i "Tygodniku Powszechnym" felietony Leopolda Tyrmanda to prawdziwa skarbnica wiedzy o Warszawie z lat 1947-1956. Dla naszych czytelników mamy trzy książki

Publikacja: 04.03.2011 18:00

Tyrmand o Warszawie

Foto: materiały prasowe

Tyrmand kochał Warszawę. Darzył ją miłością krytyczną, pełną uszczypliwości. Dla jej dobra wytykał jej mieszkańcom błędy i śmiesznostki. Niektóre z nich są aktualne do dziś, np. to:

"Znam pewnego warszawiaka, którego charakter cechuje schludność, cierpliwość i nieśmiałość. Facet mieszka na Hożej, zaś Hożą, pomiędzy placem trzech Krzyży a Kruczą, rozkopano i coś tam robią. Odbywa się to, rzecz jasna, w myśl zasady, że jak robią, to wokół ma być brudno i niechlujnie. Otóż któregoś dnia obywatel ten postanowił zmienić stan cywilny i w ten sposób przebrał się na ciemno, założył lśniące i wyglansowane półbuty z firmy Bata i udał się do pewnego obywatela płci przeciwnej, którego miał zamiar zapytać, czy zgodzi się z nim wieść życie wspólne i zatwierdzone przez Urząd Stanu Cywilnego. Było to latem zeszłego roku, kurz na Hożej leżał warstwą paleozoicznej grubości i znajomy mój po przejściu kilkunastu kroków zabrudził buty i nogawki do tego stopnia, że zrezygnował z zamiaru i wrócił do domu. (...) Przed kilku miesiącami dowiedziałem się, że obiekt jego westchnień wyszedł za mąż za kogoś innego".

Ostatnio nawet Chopin na plakatach odziany był w dres, a co o takim stylu ubierania się pisał autor "Złego"?

"Trudno - niech mnie nazwą zrzędą, mantyką, starą ciotką, śledziennikiem, mizantropem, kosterą - nie podoba mi się ta nowa moda. (...) Dres (albo inaczej petka) jest to rodzaj kostiumu zawodniczego, używanego w sporcie, w swym najwłaściwszym założeniu, do treningu lub do ochrony przed zimnem w czasie oczekiwania na start. (...) Tymczasem co się dzieje? Otóż dzieje się tak, że przybywająca do Warszawy na igrzyska młódź uczyniła ostatnio z petki strój wyjściowy. (...) Trzeba sobie bowiem uświadomić, że gdybyśmy poszukali odpowiednika dla petki w naszym życiu domowym, to nieodparcie nasuwa się tutaj na myśl piżama lub szlafrok. (...) Wyobraźmy zaś sobie teraz swobodne grupki i grupeczki młodych ludzi paradujących w szlafrokach po Marszałkowskiej, siedzących w szlafrokach w autobusie lub stojących w tym samy stroju w ogonku do kina."

Tyrmand uczynił również coś dla potomności. Spisał jedną z "ballad miejskich", a oto jej fragment:

 

Mijały dni i dzień za dniem, on coraz posępniejszy był,

wychudł jak cień, niewolnik doli złej.

Aż nareszcie w noc głęboką spotkał się z nią oko w oko

i zastąpił drogę jej, kochance złej ...

 

"Ze mną weźmiesz ślub, mój ptaku..."

"Co... Ja z tobą? ... Ty... pętaku!"

Błysk! W powietrzu mignął nóż

i padł na ziemię trup Mańki już...

 

"Mańka, Mańka... Jak mi Ciebie żal,

że masz na ustach krew, a w sercu zimną stal...

dla ciebie grób już przyszykowany

a dla mnie stryczek lub kajdany...

Mańka... Mańka... po cóż było to? ..."

"Tyrmand warszawski" jest cennym wspomnieniem tamtych lat. Szczególny klimat lekturze nadają zdjęcia stron z felietonami, umieszczone w książce w miejscu ilustracji. Oczami pisarza widzimy stolicę, która podnosi się z gruzów. Odpowiedź czy tych oczach czaiła się miłość do Warszawy, jest między wierszami.

 

KONKURS

Dla naszych czytelników mamy trzy książki "Tyrmand warszawski".

Wygrają 3 pierwsze zgłoszenia na adres kultura@rp.pl.

Start konkursu - piątek, godz.18.00. W temacie mejla należy wpisać "Tyrmand".

Znamy już zwycięzców, poinformujemy ich drogą elektroniczną. Dziękujemy za udział w konkursie :)

 

Tyrmand kochał Warszawę. Darzył ją miłością krytyczną, pełną uszczypliwości. Dla jej dobra wytykał jej mieszkańcom błędy i śmiesznostki. Niektóre z nich są aktualne do dziś, np. to:

"Znam pewnego warszawiaka, którego charakter cechuje schludność, cierpliwość i nieśmiałość. Facet mieszka na Hożej, zaś Hożą, pomiędzy placem trzech Krzyży a Kruczą, rozkopano i coś tam robią. Odbywa się to, rzecz jasna, w myśl zasady, że jak robią, to wokół ma być brudno i niechlujnie. Otóż któregoś dnia obywatel ten postanowił zmienić stan cywilny i w ten sposób przebrał się na ciemno, założył lśniące i wyglansowane półbuty z firmy Bata i udał się do pewnego obywatela płci przeciwnej, którego miał zamiar zapytać, czy zgodzi się z nim wieść życie wspólne i zatwierdzone przez Urząd Stanu Cywilnego. Było to latem zeszłego roku, kurz na Hożej leżał warstwą paleozoicznej grubości i znajomy mój po przejściu kilkunastu kroków zabrudził buty i nogawki do tego stopnia, że zrezygnował z zamiaru i wrócił do domu. (...) Przed kilku miesiącami dowiedziałem się, że obiekt jego westchnień wyszedł za mąż za kogoś innego".

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski