Cztery jego wiersze w swoim tłumaczeniu zamieścił Czesław Miłosz w antologii „Wypisy z ksiąg użytecznych". Ich obrazowość, intymny ton i trafność, w połączeniu z lapidarnością, tak zapadły mi w pamięć, że kiedy kilka lat później zobaczyłam obszerny wybór poezji Tranströmera w angielskich przekładach, bez wahania go kupiłam. Teraz wreszcie ukazał się po polsku tom zawierający wiersze zebrane szwedzkiego poety i fragmenty jego prozy wspomnieniowej, niedokończonej, bo pracę nad nią przerwał udar mózgu, który Tranströmer przeżył w wieku 59 lat.

Zobacz na Empik.rp.pl

Książka „Wiersze i proza 1954–2004" pozwala przyjrzeć się tej twórczości od początku. Bohaterką najwcześniejszych wierszy, ekspresyjnych i zwartych, jest mityzowana skandynawska natura. Liryczne ja przeważnie ukrywa się tu za opisowymi zdaniami w trzeciej osobie, poetyckie obrazy są swoiście monumentalne, a ich sekwencje wprawdzie sugestywne, ale odległe i nieco monotonne. Wkrótce jednak wiersze Tranströmera stają się bardziej bezpośrednie, zakotwiczone w codzienności i w jednostkowym doświadczeniu.

Czytaj więcej w w Kulturze Liberalnej