Miguel de Cervantes, Don Kichot spod Lepanto

465 lat temu, 29 września 1547 roku, urodził się Miguel de Cervantes (zm. 1616)

Publikacja: 29.09.2012 01:01

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Bitwy Świata"

"Gdy już mieli stawiać czoła Turkom, w tej bitwie morskiej, poczuł się źle, dostał gorączki. Wtedy kapitan i wielu jego przyjaciół powiadali mu, aby został pod pokładem w swojej kabinie, na galerze. Ale on rzekł dumnie, że woli umrzeć walcząc za Boga i króla, niż zachować życie i zdrowie kryjąc się pod kołdrą. A potem, jak waleczny wiarus, wraz z innymi żołnierzami bił się przeciw Turkom w tej kanonadzie, czyniąc to o co prosił i co rozkazywał kapitan".

O kim to? Brzmi jak z "Don Kichota"...

"Po skończonej batalii, gdy jaśnie Don Juan de Austria dowiedział się, jak walczył ten Miguel de Cervantes, dał mu cztery dukaty ponad ustaloną zapłatę. Sprawiedliwie uczynił, bowiem z tej bitwy morskiej wyniósł dwie rany - w pierś i w lewe ramię od strzałów z arkebuzów".

A także przydomek "el manco de Lepante" - bezręki z Lepanto. Wprawdzie ramienia nie stracił, ale kula uszkodziła nerw i pozostało bezwładne do końca życia. Po bitwie pół roku spędził na łożu boleści, ale dzielność go nie opuściła.

W 1572 i 1573 wziął udział w ekspedycjach morskich do Navarino, na Korfu, Bizerte, do Tunisu - cały czas pod rozkazami kapitana Manuela Ponce de Leon i w regimencie sławnego Lope de Figuero (znajdziecie go u Pedra Calderona de la Barca). Młody żołnierz dwa lata stacjonował w Neapolu. Czytał. Poznał włoską literaturę.

W Neapolu narodził się pisarz. Zwolniony ze służby, wracał do kraju z myślą o inkauście i gęsim piórze. Ale pisarzowi jeszcze nie było pisane czernić pergaminy: w drodze powrotnej porwali go berberyjscy piraci i sprzedali dejowi Algieru. Na nieszczęście, a może na szczęście, miał przy sobie listy polecające od księcia de Sessa i Don Juana de Austria. Z tego powodu cena okupu za takiego ptaszka była wyższa niż za zwykłego chrześcijanina, trzeba było więcej czasu, aby zebrać stosowną sumę.

Z drugiej strony, kto wie, czy gdyby nie listy, piraci patyczkowaliby się z bezrękim - do pracy przecież się nie nadawał, w dodatku kilka razy próbował ucieczki. Niewola trwała pięć lat. Sporo czasu na rozmyślania. Piraci, a potem kolejni właściciele hardego niewolnika polubili go, traktowali z pobłażaniem.

Anno Domini 1580 opatrzność uznała, że diament został oszlifowany. Rodzina wreszcie uzbierała 500 eskudów. Ledwie zdążyli, bowiem ostatni właściciel Cervantesa przenosił się do Konstantynopola i zabierał ze sobą wszystkich niesprzedanych niewolników.

W encyklopediach jego nazwisko brzmi: Miguel de Cervantes Saavedra. Ale człon "Saavedra" nie występuje w żadnym dokumencie z czasów jego młodości, nie używali go jego bracia ani siostry. Prawdziwe nazwisko rodowe brzmiało: Miguel de Cervantes Cortinas. "Saavedra" pojawia się dopiero po powrocie z niewoli. Dlaczego? Ponieważ Miguel nie chciał, aby mylono go z innym Miguelem de Cervantesem Cortinasem oddalonym z królewskiego dworu.

Czerwiec 2007

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski