Coben w fabryce fast foodów

Przepis na sukces wydawniczy jest prosty: poszukaj intrygującego punktu wyjścia, dodaj kilka zwrotów akcji, a na koniec podlej miłosnym sosem. Niby wszyscy to wiedzą, ale mało kto potrafi to zrobić tak jak amerykański mistrz.

Publikacja: 07.03.2014 13:50

Coben w fabryce fast foodów

Foto: Corbis

Red

Coben, autor „Nie mów nikomu" czy „Bez pożegnania", książek, które swego czasu wyznaczały standardy powieści sensacyjnej w Stanach Zjednoczonych, to niekwestionowana gwiazda. Uznanie zdobył dzięki cyklowi o Myronie Bolitarze, niedoszłej gwieździe NBA i posiadaczu czarnego pasa w taekwondo oraz jego świcie – ekscentrycznym milionerze Windsorze Horne Lackwoodzie III, znanym jako Win, oraz emerytowanej zapaśniczce Esperanzie Diaz. Każdy cykl ma jednak to do siebie, że w pewnym momencie autorowi kończą się pomysły. Pisarz usiłował zdyskontować sukces serii, czyniąc głównym bohaterem następnych powieści bratanka Myrona, Mickeya, lecz tym razem udało się średnio. Młodzieżowy charakter dwóch pierwszych tytułów nowego cyklu „Schronienia" i „Kilku sekund od śmierci" nie przypadł do gustu przyzwyczajonej do ostrzejszych dań publiczności, a chłodna reakcja odbiorców sprawiła, że całość zamknie się już na trzecim tytule (którego premierę przewidziano na wrzesień tego roku).

Fani nie muszą się jednak specjalnie martwić, nagradzany, hołubiony przez czytelników i doceniany przez prasę pisarz publikuje bowiem kolejne powieści z morderczą wręcz regularnością. Choć przy takim Jamesie Pattersonie, z którego fabryki wychodzi nawet pięć–sześć książek rocznie (i sprzedał ich już ponad 200 mln egzemplarzy), wypada słabo. Coben jest znacznie mniej wydajny (średnio jeden kryminał rocznie), ale i jego można nazwać taśmowym producentem bestsellerów. Opublikowane właśnie u nas „Sześć lat później" jest jednym z nich, w USA to zresztą najlepiej sprzedająca się książka Cobena. Zwolennicy pisarza wiedzą, czego się po niej spodziewać, i odnajdą tu smaki, do których od dawna przywykli i które bardzo lubią.

Romans kampusowy

Wykładowca akademicki Jake Fisher poznaje Natalie, kobietę swego życia, ta jednak postanawia wyjść za innego mężczyznę. Sześć lat później główny bohater powieści odkrywa, że jego rywal umarł. Próbując skontaktować się z byłą dziewczyną, dowiaduje się, że do ślubu, którego był świadkiem, nigdy nie doszło. Im bardziej zaś stara się rozwikłać tę tajemnicę, tym więcej ma powodów, by wątpić nie tylko w swą pamięć, ale i stan umysłu. Jake zostaje uwięziony w sieci tajemnic, a im gwałtowniej się porusza, tym bardziej przypomina owada, którego starają się upolować liczne pająki.

Po tak obiecującym początku fabułę śledzi się oczywiście – przynajmniej do pewnego momentu – z zapartym tchem. Jak w przypadku innych powieści amerykańskiego pisarza, „Sześć lat później" nie tyle się czyta, co wręcz pożera – Coben bardzo sprawnie bowiem zostawia tropy, dawkuje emocje, używa niedopowiedzeń, prezentuje dynamiczny, gwałtownie zmieniający się świat-labirynt, z którego szuka wyjścia główny bohater.

O ile jednak punkt wyjścia całej historii intryguje, a samo zawiązanie akcji daje nadzieję na doskonały thriller psychologiczny, wykraczający poza schematy literatury popularnej, o tyle mniej więcej w połowie powieści autor spuszcza z uwięzi swą nieco zbyt narowistą fantazję. Pozwala złoczyńcom czynić zło w sposób mało prawdopodobny, co sprawia, że książka zamienia się w kołowrót zwrotów akcji, pogoni, bijatyk i strzelanin oraz ma finał typu deus ex machina.

Jednak najsłabszym literacko elementem „Sześć lat później" jest konstrukcja bohaterów – poszczególne postaci to zaledwie pionki przesuwane na powieściowej planszy, których rola ogranicza się do napędzania całej intrygi. Nawet portret głównego bohatera powieści nie wypada szczególnie przekonująco. Jake należy bowiem do typu mężczyzn, którzy często pojawiają się w kobiecych fantazjach, niezwykle rzadko natomiast w realnym życiu. Kiedy już się zakochuje, to na dobre i bezwarunkowo, a gdy ukochana oświadcza mu pewnego dnia, że woli jednak wyjść za innego, oddala się w milczeniu i pokorze, cierpiąc jak typowy romantyczny kochanek.

Zawiedziona miłość to świetna motywacja do popełniania różnorakich szaleństw – także ryzykowania życia, jak to się dzieje w przypadku Fishera. Coben funduje nam jednak mieszankę sentymentalizmu i banału dobrze znaną z amerykańskiej kultury popularnej, nie wychodząc poza schematy. A to z kolei sprawia, że próba ożenienia dwóch doskonale napędzających sprzedaż gatunków – thrillera i romansu – wypada w „Sześć lat później" mało przekonująco. O ile bowiem intryga jest spójna, o tyle już z love story jest znacznie gorzej. Formułki o miłości na całe życie i blasku słońca w spojrzeniu ukochanej nie wyjaśniają nam bowiem, dlaczego atrakcyjny i wystawiony na różnorakie pokusy wykładowca akademicki przez sześć lat pielęgnuje w sobie z takim uporem miłosne odurzenie.

Ale powiedzmy sobie jasno, Coben to nie jest Danielle Steel ani inna Grochola, jego ocenia się po tym, czy opowiadana historia nas wciąga, a nie po tym, czy wzrusza. A „Sześć lat później" wciąga, i to bardzo. Dowodem miejsca na szczytach list bestsellerów na całym świecie, również w Polsce. Paradoksalnie, literackie słabości sprawiają, że książka wydaje się doskonałym materiałem na hollywoodzki hit. Jest to bowiem, podobnie jak kilka innych powieści amerykańskiego autora, niemal gotowy scenariusz. Świetne tempo, nieoczekiwane zwroty akcji, stereotypowa psychologia bohaterów, czyli idealny materiał na kino sensacyjne. Czy to dlatego powieść ma taką, a nie inną konstrukcję? Nie byłoby to zaskakujące. Mimo gigantycznej popularności i w USA, i na całym świecie (50 milionów sprzedanych książek i tłumaczenia na ponad 40 języków) do tej pory historię związku Cobena ze światem filmu trudno nazwać wielką love story. Wprawdzie Hollywood zakupiło prawa do „Bez skrupułów" czy „Zachowaj spokój", lecz obrazy te nigdy nie pojawiły się na ekranach, a jedyny film nakręcony na podstawie powieści Amerykanina był produkcją francuską. Jak na razie daleko więc Cobenowi do popularności, jaką cieszy się wśród filmowców jego przyjaciel jeszcze z czasu studiów, Dan Brown. Być może jednak udana ekranizacja „Nie mów nikomu" w reżyserii Guillaume'a Caneta czy realizowana już produkcja „Sześć lat później" z Hugh Jackmanem w roli Jake'a Fishera zmieni tę sytuację.

Eliksir czy schemat?

Gdyby stało się inaczej, można by mówić o sporym zaskoczeniu, Coben znalazł bowiem formułę eliksiru sukcesu. Z książki na książkę widać wszak też coraz wyraźniej, że jako pisarz staje się jego ofiarą. Powielanie wypracowanych schematów fabularnych i utartych metod to gwarancja powodzenia, lecz równocześnie pułapka, bo jego utwory stają się coraz mniej zaskakujące. Kiedy czyta się ostatnią powieść Cobena, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z literackim fast foodem. Danie przygotowuje się szybko i równie szybko pochłania, człowiek niby się tym daniem zapycha, ale wartości odżywczych nie ma to zbyt wiele. Oczywiście, kto sięga po Cobena, nie ma najwidoczniej ochoty na Prousta, lecz szybką i w gruncie rzeczy przewidywalną dawkę emocji.

Przypadek Cobena jest jeszcze jednym dowodem, że popkultura zza Atlantyku daleko odeszła od swoich korzeni, wyparła się ambicji, dzięki którym importowała w świat amerykańskie wartości skuteczniej niż plan Marshalla. Dziś widzimy, że odlatuje w rejony czystej, choć specyficznie pojętej rozrywki. W czasach swojej świetności, czyli w niedawno minionym XX wieku, nie tylko zabawiała, ale też kanalizowała i oswajała lęki. Być może przyczyną tej zmiany jest postępująca globalizacja, która skłania producentów kinowych i książkowych bestsellerów do skupiania się na samej akcji. Do pomijania kontekstu kulturowego po to, by historię rozumiano bez żadnego problemu pod każdą szerokością geograficzną. Jakkolwiek by było, z książkami Cobena jest trochę podobnie jak z kolejnymi częściami filmów w rodzaju „Szklanej pułapki" czy „Rambo" – doskonale wiadomo, czego się spodziewać, nigdy nie dorównują pierwowzorom i powoli tracą świeżość, ale i tak ich wielbiciele nie oprą się pokusie. Ba, każdy wydawca czy producent wie doskonale, że na sequelach (czyli kolejnych częściach) zarabia się najwięcej. Działa efekt kuli śniegowej, bohater (czy autor) jest już wypromowany, więc oszczędza się na marketingu. Dlatego choć „Sześć lat później" ma sporo zalet charakterystycznych dla prozy Cobena i niemal wszystkie wady jego książek, nie sądzę, by te zastrzeżenia powstrzymały jakiegokolwiek fana przed lekturą. A także przed sięgnięciem po następną książkę, „Missing You" (Tęsknię za tobą), która za oceanem pojawi się już 18 marca. Fabryka Cobena pracuje na pełnych obrotach i jeszcze jakiś czas będzie. Umówmy się, nie ma wielkich szans, żeby amerykański fast food szybko przestał się sprzedawać.

Autor jest pisarzem i krytykiem literackim. Ostatnio wydał powieść „Anomalie"

Coben, autor „Nie mów nikomu" czy „Bez pożegnania", książek, które swego czasu wyznaczały standardy powieści sensacyjnej w Stanach Zjednoczonych, to niekwestionowana gwiazda. Uznanie zdobył dzięki cyklowi o Myronie Bolitarze, niedoszłej gwieździe NBA i posiadaczu czarnego pasa w taekwondo oraz jego świcie – ekscentrycznym milionerze Windsorze Horne Lackwoodzie III, znanym jako Win, oraz emerytowanej zapaśniczce Esperanzie Diaz. Każdy cykl ma jednak to do siebie, że w pewnym momencie autorowi kończą się pomysły. Pisarz usiłował zdyskontować sukces serii, czyniąc głównym bohaterem następnych powieści bratanka Myrona, Mickeya, lecz tym razem udało się średnio. Młodzieżowy charakter dwóch pierwszych tytułów nowego cyklu „Schronienia" i „Kilku sekund od śmierci" nie przypadł do gustu przyzwyczajonej do ostrzejszych dań publiczności, a chłodna reakcja odbiorców sprawiła, że całość zamknie się już na trzecim tytule (którego premierę przewidziano na wrzesień tego roku).

Pozostało 89% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski