Coben, autor „Nie mów nikomu" czy „Bez pożegnania", książek, które swego czasu wyznaczały standardy powieści sensacyjnej w Stanach Zjednoczonych, to niekwestionowana gwiazda. Uznanie zdobył dzięki cyklowi o Myronie Bolitarze, niedoszłej gwieździe NBA i posiadaczu czarnego pasa w taekwondo oraz jego świcie – ekscentrycznym milionerze Windsorze Horne Lackwoodzie III, znanym jako Win, oraz emerytowanej zapaśniczce Esperanzie Diaz. Każdy cykl ma jednak to do siebie, że w pewnym momencie autorowi kończą się pomysły. Pisarz usiłował zdyskontować sukces serii, czyniąc głównym bohaterem następnych powieści bratanka Myrona, Mickeya, lecz tym razem udało się średnio. Młodzieżowy charakter dwóch pierwszych tytułów nowego cyklu „Schronienia" i „Kilku sekund od śmierci" nie przypadł do gustu przyzwyczajonej do ostrzejszych dań publiczności, a chłodna reakcja odbiorców sprawiła, że całość zamknie się już na trzecim tytule (którego premierę przewidziano na wrzesień tego roku).
Fani nie muszą się jednak specjalnie martwić, nagradzany, hołubiony przez czytelników i doceniany przez prasę pisarz publikuje bowiem kolejne powieści z morderczą wręcz regularnością. Choć przy takim Jamesie Pattersonie, z którego fabryki wychodzi nawet pięć–sześć książek rocznie (i sprzedał ich już ponad 200 mln egzemplarzy), wypada słabo. Coben jest znacznie mniej wydajny (średnio jeden kryminał rocznie), ale i jego można nazwać taśmowym producentem bestsellerów. Opublikowane właśnie u nas „Sześć lat później" jest jednym z nich, w USA to zresztą najlepiej sprzedająca się książka Cobena. Zwolennicy pisarza wiedzą, czego się po niej spodziewać, i odnajdą tu smaki, do których od dawna przywykli i które bardzo lubią.
Romans kampusowy
Wykładowca akademicki Jake Fisher poznaje Natalie, kobietę swego życia, ta jednak postanawia wyjść za innego mężczyznę. Sześć lat później główny bohater powieści odkrywa, że jego rywal umarł. Próbując skontaktować się z byłą dziewczyną, dowiaduje się, że do ślubu, którego był świadkiem, nigdy nie doszło. Im bardziej zaś stara się rozwikłać tę tajemnicę, tym więcej ma powodów, by wątpić nie tylko w swą pamięć, ale i stan umysłu. Jake zostaje uwięziony w sieci tajemnic, a im gwałtowniej się porusza, tym bardziej przypomina owada, którego starają się upolować liczne pająki.
Po tak obiecującym początku fabułę śledzi się oczywiście – przynajmniej do pewnego momentu – z zapartym tchem. Jak w przypadku innych powieści amerykańskiego pisarza, „Sześć lat później" nie tyle się czyta, co wręcz pożera – Coben bardzo sprawnie bowiem zostawia tropy, dawkuje emocje, używa niedopowiedzeń, prezentuje dynamiczny, gwałtownie zmieniający się świat-labirynt, z którego szuka wyjścia główny bohater.
O ile jednak punkt wyjścia całej historii intryguje, a samo zawiązanie akcji daje nadzieję na doskonały thriller psychologiczny, wykraczający poza schematy literatury popularnej, o tyle mniej więcej w połowie powieści autor spuszcza z uwięzi swą nieco zbyt narowistą fantazję. Pozwala złoczyńcom czynić zło w sposób mało prawdopodobny, co sprawia, że książka zamienia się w kołowrót zwrotów akcji, pogoni, bijatyk i strzelanin oraz ma finał typu deus ex machina.